Więcej informacji na temat leczenia nowotworów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Leonard Hubbard był jednym z najważniejszych muzyków hip-hopowej grupy "The Roots". Występował z zespołem przez 15 lat. Nowotwór krwi, szpiczaka mnogiego, wykryto u niego w 2007 roku. Dwa tygodnie przed śmiercią artysty, poinformowano, że rak jest w fazie remisji. W momencie śmierci basista miał 62 lata.
Hub był członkiem "The Roots" od 1992 roku. Wtedy kapela występowała jeszcze pod starą nazwą - "Square Roots". Muzyk grał na gitarze basowej na najważniejszych albumach grupy - "Things Fall Apart" i "The Tipping Point". W 2006 roku odszedł z zespołu. Dwa lata później jego koledzy stali się stałą częścią "The Tonight Show with Jimmy Fallon". Fani szanowali go za niezwykłe poczucie rytmu i wyczucie melodii. Jego cechą charakterystyczną drewnianą wykałaczką w ustach, z którą nigdy się nie rozstawał w trakcie koncertów.
Razem z zespołem "The Roots" został nagrodzony Grammy za utwór "You Got Me". Występował także jako support przed koncertem "MTV Unplagged" Jaya-Z.
Od dłuższego czasu relacje z dawnymi przyjaciółmi z zespołu były dla Hubbarda trudne. Kilka lat temu pozwał artystów tworzących "The Roots" oraz ich managera o pieniądze, które chciał otrzymać, jako współzałożyciel zespołu.
Mimo tego, członkowie zespołu pożegnali go ciepło w mediach społecznościowych.
Z najcięższym sercem żegnamy się z naszym bratem Leonardem Nelsonem Hubbardem. Niech twoje przejście na drugą stronę przyniesie pokój twojej rodzinie, twoim przyjaciołom, twoim fanom i wszystkim tym, którzy cię kochali. Spoczywaj w melodii, Hub - napisali.
Rak krwi, na jakiego zmarł Hub, to szpiczak mnogi, jeden z najbardziej złośliwych nowotworów krwi. Niedawno "The Roots" żegnało innego członka zaspołu - rok temu odszedł Malik Abdul-Basit.