Kilka miesięcy temu Jerzy Połomski przeprowadził się z Warszawy do Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w podwarszawskim Skolimowie. Muzyk przeniósł się z ukochanego mieszkania ze względu na swój wiek i pogarszający się stan zdrowia, o czym jakiś czas temu w jednym w rozmowie z "Faktem" mówił prezes ZASP, Krzysztof Szuster.
Nasz wspaniały kolega postanowił zamieszkać w Skolimowie z prostej przyczyny. Ma swoje lata, a nie ma rodziny. Nie ma kto podać mu szklanki herbaty w domu na trzecim piętrze bez windy - ubolewał wówczas.
Więcej ciekawych artykułów na stronie głównej Gazeta.pl
Wydawało się, że przeniesienie do Skolimowa znacznie przysłuży się Połomskiemu. Ma tam towarzystwo, ale przede wszystkim całodobową i profesjonalną opiekę. Niestety jest zupełnie inaczej. Miesiące mijają, a artysta wciąż nie zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu. "Super Express" porozmawiał z jego współmieszkańcami, którzy zdradzili, że Jerzy Połomski bardzo tęskni za swoim domem.
Jerzy nie zaakceptował swojego przeniesienia tutaj. On tego nie rozumie. Tęskni do swojego mieszkania. Poza tym nie ma żadnego z nim kontaktu - mówiła jedna z mieszkanek.
Co więcej, muzyk niechętnie nawiązuje nowe kontakty. Najchętniej czas spędza w samotności.
Jurek ma kłopot ze słuchem i nie nosi aparatu. Nie wiem, czy go ma czy nie ma, ale jedno jest pewne: ciężko się z nim porozumieć - dodaje inna mieszkanka domu w Skolimowie.
Mieszkańcy zapewniają jednak, że Jerzy Połomski z pewnością potrzebuje nieco więcej czasu, żeby się przyzwyczaić.
ZOBACZ TEŻ: Grecki milioner zapłacił milion dolarów za kolację z polską aktorką. "Wybiorę się do Aten na spotkanie"