Choć Kinga Rusin rzadko bywa w Polsce, to na bieżąco komentuje sytuację społeczną i polityczną w kraju. Media społecznościowe gwiazdy są wypełnione moralizatorskimi komentarzami dotyczącymi m.in. praw kobiet, edukacji, służby zdrowia czy Konstytucji. Była prowadząca "Dzień dobry TVN" pojawiła się w stolicy, by tym razem osobiście wziąć udział w niedzielnej manifestacji.
Kinga Rusin, podobnie jak Kasia Tusk i inne osoby z polskiego show-biznesu, weźmie udział w marszu w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej, który rozpocznie się o godzinie 18 na placu Zamkowym w Warszawie.
Jesteśmy Polakami i Europejczykami - nie ma w tym sprzeczności. Konstytucja i Traktaty Europejskie były i są ze sobą zgodne, a Unijny Trybunał walczy o nasze prawa obywatelskie, w tym prawo do niezależnych sądów. PiS-owi to przeszkadza - napisała na Instagramie Kinga Rusin.
Następnie dziennikarka przytoczyła art. 2. Traktatu Unii Europejskiej, który według Trybunału Konstytucyjnego rzekomo jest sprzeczny z polską Konstytucją. Mówi on m.in. o tym, że Unia Europejska opiera się na wartościach poszanowania godności, wolności, demokracji, równości, jak również praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości.
Traktaty Europejskie i Konstytucja to filary naszych praw i wolności, to nasze tarcze przed PiS-em, który chce władzy absolutnej - dodała.
Choć Kinga Rusin podróżuje po całym świecie, to wcześniej udowadniała już, że myślami jest z Polakami. W kwietniu, gdy służba zdrowia walczyła z koronawirusem, wraz z partnerem wpłaciła 30 tysięcy złotych na rzecz Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Natomiast wcześniej, w styczniu, taką samą kwotą wsparła Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Więcej podobnych materiałów znajdziesz na Gazeta.pl.