Doda nie daje za wygraną i publikuje w mediach kolejne materiały kompromitujące jej męża, ponieważ ten uniemożliwia jej zakończenie prac przy "Dziewczynach z Dubaju". Sprawą zainteresował się Andrzej Saramonowicz, który opublikował w social mediach zdjęcie Rabczewskiej i Stępnia. Na wpis scenarzysty postanowiła odpowiedzieć Adrianna Biedrzyńska, która publicznie zastanawiała się, czy afera wokół filmu i konflikt małżonków nie jest "nową formą reklamy". Doda skomentowała słowa aktorki.
Oburzona Doda odniosła się do zarzutów Adrianny Biedrzyńskiej. Przyznała, że relacja z Emilem Stępniem, byłym partnerem i współpracownikiem, przyczyniła się do zachorowania przez nią na depresję. Wyraźnie oburzona, użyła ostrych słów w stronę aktorki. Na swoim InstaStories dodatkowo oznaczyła Biedrzyńską, by na pewno nie umknęła jej ta odpowiedź.
Jak można nazywać czyjąś depresję po toksycznym związku reklamą idealną? Rozumiem, że samobójstwo to marketing z najwyższej półki? - napisała Doda.
W trakcie konfliktu między Dodą a Stępniem wyszło na jaw, że Emil miał umniejszać pracy Doroty i wprost powiedzieć, że na planie jest "piątym kołem u wozu". Dodatkowo, nękał nie tylko ją, ale i jej mamę, której wysyłał obraźliwe wiadomości na temat Dody. Mamy nadzieję, że wokalistka wkrótce skupi się na swoim zdrowiu psychicznym, bo żadne udowadnianie racji nie jest tego warte.