Meghan Markle i książę Harry wyruszyli w podróż z Los Angeles do Nowego Jorku, by w ramach swojej działalności społeczno-charytatywnej pojawić się na kilku ważnych wydarzeniach. Sussexowie odwiedzili zbudowane w miejscu zniszczonych podczas ataków z 11 września bliźniaczych wież One World Trade Center i wygłosili przemówienie na otwarciu festiwalu Global Citizen Live w Central Parku.
Kiedyś rozwodzili się na temat przerażających skutków zmian klimatycznych i nawoływali do porzucenia starych nawyków na rzecz oszczędnego stylu życia. Teraz prawili o nierównościach ekonomicznych i ograniczonym dostępie do szczepień. Słowa bez pokrycia? Do NYC przylecieli... prywatnym odrzutowcem.
Kyle Sandilands, jawny krytyk pary książęcej Sussex, w swojej najnowszej audycji radiowej nie pozostawił na niej suchej nitki. Jak donosi tabloid "Daily Mail", już w poniedziałek rano publicznie skarcił Meghan i Harry'ego, że w weekend podróżowali z Los Angeles do Nowego Jorku prywatnym odrzutowcem, pomimo regularnego głoszenia o niebezpieczeństwach związanych ze zmianami klimatycznymi. Prezenter ironicznie przedrzeźniał żonę wnuka królowej Elżbiety II.
Patrzcie i podziwiajcie, jestem w sukience od Dolce& Gabbana za 30 tysięcy dolarów! Ja mogę, ale wy, zwykli ludzie, nie możecie, bo musicie ocalić planetę. Mówię to wam w Nowym Jorku, a teraz wracam naszym prywatnym, gazożernym odrzutowcem do Los Angeles – zakpił.
Rzeczywiście, pasażerowie podróżujący prywatnymi samolotami odpowiadają za około dziesięć razy większą emisję gazów cieplarnianych niż pasażerowie lotów komercyjnych. Prywatny odrzutowiec może emitować dwie tony dwutlenku węgla na godzinę. Sandilands skwitował:
My nie możemy wyjeżdżać na wakacje i używać jednorazowych kubków. A oni latają odrzutowcami. Pie*rzyć ich, hipokryci!
Dziennikarz w swojej wypowiedzi nawiązał do wartości kreacji, którą Meghan miała na sobie podczas ostatniego oficjalnego wystąpienia. Drogą stylizację księżnej możecie zobaczyć TUTAJ.