Książę Harry i Meghan Markle wybrali się na kilkudniową wycieczkę do Nowego Jorku. W ekskluzywnym barze należącym do Hotelu Carlyle towarzyszyła im dwójka przyjaciół - Misha Noonoo oraz Mikey Heiss oraz... 20 ochroniarzy. Tak donoszą świadkowie obecni w tym momencie w knajpie. Cały wieczór został skrzętnie opisany przez "Daily Mail".
Jak czytamy na portalu, para bawiła się w Bemelmans Bar około trzech godzin, a przed opuszczeniem lokalu tylnymi drzwiami, raczyła się m.in. martini. Ochroniarze, towarzyszący parze, zamienili również kilka słów z przyjaciółmi Sussexów, Mishą Noonoo oraz jej mężem, baronem naftowym Mikeyem Heissem.
Goście knajpy obserwowali, jak wynajęci ochroniarze przejmowali stoły wokół nich, próbując się wtopić w tłum. Popijali koktajle i rozmawiali z Mishą Nonoo i jej mężem, baronem naftowym Mikeyem Hessem - donosi Daily Mail.
Następnego dnia para udała się pod pomnik ofiar zamachów z 11 września 2001 roku. Było to ich pierwsze, poważne wystąpienie od czasu opuszczenia rodziny królewskiej. Harry i Meghan prezentowali się niezwykle elegancko, ale jak zauważyli obserwatorzy, również dość ponuro mimo promiennych uśmiechów.
Misha Noonoo jest cenioną projektantką, ponadto wieloletnią, bliską przyjaciółką Meghan Markle. To podobno właśnie ona przedstawiła aktorkę księciu Harry'emu. Sussexowie byli obecni również na ślubie Noonoo z milionerem i potentatem naftowym, Mikeyem Heissem.
Śledzicie jeszcze losy Sussexów?