Uma Thurman nie często pojawia się w mediach, a tym bardziej bierze udział w debatach publicznych. Tym razem jednak postanowiła zrobić wyjątek. W Stanach Zjednoczonych toczy się obecnie dyskusja na temat aborcji. 1 września weszła bowiem w Teksasie ustawa, która zabrania usunięcia ciąży po wykryciu bicia serca płodu (zwykle jest to ok. 6 tydzień od zapłodnienia). Głos w tej sprawie zabrała Uma Thurman, która wyznała, że w przeszłości podjęła trudną decyzję o dokonaniu aborcji.
Thurman zdobyła się na szczere wyznanie na łamach "Washington Post", do którego napisała felieton. Aktorka przyznała, że "pod koniec bycia nastolatką" przypadkowo zaszła w ciążę.
Karierę zaczęłam, kiedy miałam 15 lat, pracując w środowisku, gdzie często byłam jedynym dzieckiem w środowisku. Pod koniec bycia nastolatką zaszłam przypadkowo w ciążę ze znacznie starszym mężczyzną. Żyłam wtedy gdzieś w Europie, stale się przemieszczając, będąc daleko od mojej rodziny i zaraz miałam zacząć pracę. Nie wiedziałam, co robić. Chciałam zatrzymać dziecko, ale jak?
Aktorka wyznała, że wspólnie z rodziną podjęła decyzję o aborcji. Choć była zrozpaczona, wiedziała, że to jedyne słuszne rozwiązanie. Gwiazda przyznała, że ta decyzja pomogła jej dojrzeć, aby później stać się najlepszą matką, jaką mogłaby być.
Zdecydowaliśmy jako rodzina, że aborcja to będzie właściwie rozwiązanie. Mimo tego, moje serce było w strzępach.
Thurman ma trójkę dzieci - Maye (23 lata), Levona (19 lat) oraz Lune (9 lat). W przeszłości opisała macierzyństwo jako największy rodzaj miłości, jaki doświadczyła.