• Link został skopiowany

Kamil Durczok wypuścił "Durczokrację" i ogłosił sukces. Na pięć gwiazdek ma jednak... prawie dwie i bardzo złe opinie

Zaledwie przed kilkoma tygodniami ruszyła autorska aplikacja Kamila Durczoka. Dziennikarz twierdzi, że liczba pobrań "Durczokracji" przerosła jego oczekiwania. Internauci nie szczędzą jednak gorzkich słów.
Kamil Durczok
Kapif.pl

Kamil Durczok zapowiadał jakiś czas temu udział w nowym projekcie. Okazuje się, że jest nim aplikacja mobilna, gdzie dziennikarz ma zamiar publikować swoje felietony i wywiady. Sam mówił o niej, że ma być miejscem "awantury, ale awantury toczącej się według określonych reguł, gdzie nie będzie miejsca na chamstwo i na komentarze wykraczające poza ramy grzeczności".

Zobacz wideo Telekamery 2019. Kamil Durczok i Julia Oleś-Miła

"Durczokracja" - mobilna aplikacja Kamila Durczoka

Tuż po premierze "Durczokracji" pojawiły się krytyczne głosy na jej temat. Okazuje się, że użytkownicy mają do niej wiele zastrzeżeń. Po pierwsze wymagane jest udostępnienie danych. Zaraz po uruchomieniu należy uiścić 27 zł za subskrypcję. Nie ma nigdzie informacji, na jaki okres dokonuje się wpłaty (podobno jest to kwartał).

Nie będę kupował kota w worku. Sorry, Kamilu, 27 zeta nie majątek, ale...

Internauci, którzy dokonali opłaty i mogli zobaczyć materiały "Durczokracji" narzekają, że zawiera ona zaledwie kilka postów. To dużo jak na taką cenę.

Jest może pięć wpisów pana Kamila, a od dwóch tygodni kompletnie nic się nie zmieniło. Skandal!
Po co udostępniać aplikację, która nie zawiera prawie żadnych treści?

Kamil Durczok tłumaczy "Durczokrację"

Twórca aplikacji tłumaczy, że projekt dopiero się rozkręca i na pewno będzie więcej materiałów w "Durczokracji". 

No trudno, żeby było inaczej, to nie gazeta, którą można produkować kilka miesięcy 'do szuflady' a potem mieć archiwa pełne ciekawych, ponadczasowych treści - wyjaśnia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Kamil Durczok.

Są też zastrzeżenia co do technicznej strony aplikacji. 

Upiorny i starodawny interface logowania i rejestracji - narzekają użytkownicy, którzy skusili się na instalację "Durczokracji".

Jak wyjaśnia Kamil Durczok aplikacja została przygotowana we współpracy z zabrzańską firmą. Subskrypcja zaś obejmuje okres trzech miesięcy.

Od początku zakładaliśmy, że liczbę pobrań, subskrypcji, użytkowników - podam na początku grudnia. To będzie moment pierwszej weryfikacji, skończy się trzymiesięczny okres, na jaki w tej chwili użytkownicy wykupują "Durczokrację". Zobaczymy, ile osób uzna, że warto śledzić mnie dalej.

Dziennikarz jest póki co zadowolony z wyników. Jak przyznał w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl liczba pobrań i płatności przerosła jego najśmielsze oczekiwania.

Oceny aplikacji nie napawają jednak nadzieją. Internauci przyznają po jednej gwiazdce, średnia ocen wynosi 1,7 na 5.

Więcej o: