W ostatnim odcinku "Rolnik szuka żony" Marta Manowska przybyła do rolników z pękiem listów, które zostały napisane przez zainteresowanych kandydatów i kandydatki. Krzysztof, uczestnik ósmej edycji programu, miał niemały problem, gdyż jednej z wiadomości nie był w stanie odczytać.
Wszystko przez barierę językową, autorka korespondencji jest bowiem mieszkanką Białorusi. Swietłana jest wykładowczynią języka rosyjskiego na Uniwersytecie, co również nieco wystraszyło rolnika Krzysztofa. Mężczyzna nie był pewny, czy kobieta odnajdzie się na gospodarstwie.
Nie będę dalej tego czytać. Nigdy nie myślałem o tym, by jechać za granicę. Czy ona zechce na wsi mieszkać, tutaj, ze mną? - spekulował Krzysztof.
Do kandydatki próbowała przekonać go Manowska, która była zachwycona piękną blondynką. Ostatecznie rolnik odłożył list Swietłany na później. Na szczęście decyzję pomogła mu podjąć córka Katarzyna. Kobieta doradziła tacie, by zaprosił mieszkankę Białorusi do kolejnego etapu.
Zarówno Krzysztofa, jak i Martę najbardziej poruszył list od Joanny. Kobieta przyznała, że w przeszłości była ofiarą przemocy, jednak te doświadczenia nie pozbawiły jej wiary w prawdziwą miłość. 46-latka zaznaczyła również, iż choroba, cierpienie i śmierć mamy zweryfikowały jej wiarę w Boga. Od tamtego czasu Joanna nie jest osobą religijną. Manowska po przeczytaniu wiadomości nie kryła łez, a Krzysztof był zdecydowany na zaproszenie uczestniczki na spotkanie.
Oglądaliście najnowszy odcinek "Rolnik szuka żony 8"?