Śmierć córki była dla Ewy Bem ogromnym ciosem, po którym postanowiła zniknąć ze sceny. W kwietniu 2018 roku ogłosiła koniec kariery. Teraz jednak znów gotowa jest wystąpić przed publicznością. 19 sierpnia zaśpiewa dwie piosenki na jubileuszowym koncercie z okazji 20-lecia stacji TVN24. O swoim powrocie na scenę opowiedziała "Super Expressowi".
Artystka przyznała, że dziś próbuje odzyskać spokój i radość życia, a muzyka jej w tym pomaga. Może także liczyć na wsparcie bliskich.
(...) ale jeszcze bardziej mój mąż Ryszard, córka Gabi i wnuczęta Basia i Tomek ze swoim tatą Jankiem. Tylko miłość jest mi potrzebna - powiedziała Ewa Bem.
Dopiero teraz jest jednak gotowa na powrót na scenę. Cztery lata przerwy to bardzo długo, jednak Ewa Bem wprost mówi, że nie czuje wyłącznie stresu.
Nie zdecydowałabym się na koncertowanie, gdyby to miał być tylko stres. Zbyt długo walczyłam o względny spokój duszy. To pragnienie radości, której od bardzo dawna nie odczuwałam, ostatecznie przeważyło. A emocje są niezbędne - podkreśliła.
Córka Ewy Bem, Pamela Bem-Niedziałek, zmagała się z guzem mózgu, który zaatakował, gdy była w drugiej ciąży. By poddać się leczeniu, musiała zdecydować się na wcześniejszy poród zaledwie w szóstym miesiącu. Zmarła 30 września 2017 roku w wieku 39 lat.
Prawie do końca choroby Pameli, która trwała ponad dwa lata udzielałam się i wyjeżdżałam na koncerty. Natomiast w momencie kiedy Pamelka odeszła, ja odeszłam razem z nią. Nie było mnie w absolutnie żadnej przestrzeni publicznej. Ja po prostu udawałam, że żyję. Niczym się nie interesowałam. Dlatego dzisiaj, kiedy z panem rozmawiam, musiałam się do tego bardzo psychicznie przygotować, proszę mi wierzyć – mówiła piosenkarka na antenie Radia Jazz FM.
Z kolei w ostatniej rozmowie z "Dzień dobry TVN" artystka przyznała, że długo czekała na znak od zmarłej córki, by wróciła na scenę. Teraz wie, że Pamela bardzo by tego chciała.