6 czerwca Meghan Markle i książę Harry powitali na świecie drugie dziecko. Córka pary przyszła na świat w słonecznej Kalifornii i otrzymała wyjątkowe imiona - Lilibet Diana. Jak informują zagraniczne media, dużymi krokami zbliża się chrzest dziewczynki. Sussexowie mają ponoć zamiar wyłamać się z wieloletniej brytyjskiej tradycji i zorganizować ceremonię po swojemu.
Z sakramentem chrztu w rodzinie królewskiej wiąże się szereg tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenia. Zgodnie ze zwyczajami od prawie 200 lat do chrzczenia używa się Lily Font, czyli specjalnej misy w kształcie kwiatu lilii, a wodę święconą sprowadza się z rzeki Jordan, w której Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa Chrystusa.
Mało tego - według oficjalnego protokołu, dzieci muszą być chrzczone w królewskich kaplicach. Jak donosi portal New Idea, w związku z tym, że książę Harry i Meghan Markle opuścili dwór, nie mają zamiaru kontynuować tradycji, czym przypieczętują swoją niezależność.
Meghan chce, żeby ceremonia była mikroskopijna. Będzie uwzględniała garść celebryckich przyjaciół wraz z matką Dorią. Rodzina królewska nie zostanie zaproszona. Ona nie pozwoli im nawet oglądać tego podczas połączenia na zoomie. Prawdopodobnie z czystej złośliwości - powiedział informator portalu.
Doniesienia z Kalifornii rozczarowały księżną Kate, która od miesięcy stara się zażegnać konflikt między księciem Harrym i księciem Williamem. Do tej pory rodzina królewska milczała na temat medialnych zarzutów Sussexów o rasizm czy brak empatii. Zerwanie brytyjskich tradycji podczas chrztu Lilibet może jednak przelać czarę goryczy.