Przemek Kossakowski pochwalił się, że przekroczył prędkość, a w efekcie dostał mandat. Na Instagramie zamieścił wpis, w którym przedstawił kulisy całego zajścia. Podróżnik potraktował sytuację jak jedną z anegdot, ta nie miała jednak wydźwięku dydaktycznego.
Pamiętacie, jak kilka miesięcy temu Kuba Wojewódzki opublikował na swoim Instagramie zdjęcie, na którym było widać deskę rozdzielczą jego ferrari z widocznym prędkościomierzem? Ten wskazywał, że auto rozpędziło się do 250 km/h. Na Wojewódzkiego wylała się fala krytyki, ale showman niespecjalnie się nią przejął, tłumacząc, że fotografia była żartem.
Teraz kolejny gwiazdor opublikował na Instagramie wpis, w którym bagatelizuje problem przekraczania prędkości. Chodzi o Przemka Kossakowskiego, który także zachował się bezmyślnie, chwaląc się mandatem za przekroczeniem prędkości. Kossakowski pokusił się nawet o obszerny wpis, w którym niejako tłumaczy się, że złamał przepisy ruchu drogowego, bo był spóźniony na spotkanie.
Wczoraj w Wysocku Wielkim, niecały kilometr od Gminnego Ośrodka Kultury, w którym czekano na irytująco spóźniającego się prelegenta, zatrzymała nas policja drogowa - zaczął podróżnik.
A później przytoczył swoją rozmowę z policjantem.
Pan tu na spotkanie jakieś, prawda? - zagaił funkcjonariusz wypełniający urzędowy blankiet potwierdzający zobowiązanie finansowe oraz ilość punktów karnych. Kiwnąłem głową, i napomknąłem nieśmiało, że obawiam się spóźnienia. Proszę się nie martwić, nie jest Pan jedyny, któremu się wydawało, że się na to spotkanie spóźni - usłyszał Kossakowski.
W dalszej części wpisu Kossakowski przyznał, że dotarł na spotkanie. Okazało się, że kilka osób, które w nim uczestniczyło, również podzieliło jego los. Słuchacze mieli nawet pokazać podróżnikowi swoje mandaty.
Ostatecznie Przemek Kossakowski podkreślił, że postara się nie łamać zasad ruchu drogowego, ale... nie może obiecać, że sytuacja się nie powtórzy. Żartował przy tym, że nie jest dokonały.
Chciałbym pozdrowić funkcjonariuszy policji drogowej z Wysocka Wielkiego i jakkolwiek nie mogę obiecać, że się poprawię, gdyż jako obywatel jestem niedoskonały, to chciałbym obiecać, że będę się starał. Od czegoś wszak trzeba zacząć - czytamy.
Trudno nie odnieść wrażenia, że Kossakowski lekceważąco podszedł do całej sytuacji. Jego zachowanie postanowił skomentować na Twitterze Łukasz Zboralski, dziennikarz specjalizujący się w bezpieczeństwie ruchu drogowego i infrastrukturze. Zboralski krytycznie odniósł się do zachowania podróżnika i nazwał je żenującym.
Zapie*rzanie samochodem takie śmieszne... Zrobisz sobie fotę, że - ha ha - dostałeś mandat. I opiszesz anegdotę (dalej jest, że na sali wiele osób dostało mandat w tym miejscu). Ż-E-N-A-D-A - grzmiał.
Trudno nazwać zachowanie Kossakowskiego inaczej niż właśnie jako żenujące i niesmaczne, zwłaszcza, kiedy weźmie się pod uwagę statystki wypadków drogowych w Polsce, i jak wiele osób jest ich ofiarą. Raport Komendy Policji Głównej "Wypadki drogowe w 2020 roku" pokazuje, że choć z roku na rok wypadków na drogach jest coraz mniej, to tylko w 2020 roku z ich powodu zginęło bądź zmarło 2491 osób, w tym 44 dzieci.
W 2020 roku w wypadkach drogowych poszkodowane zostały 28 954 osoby, śmierć poniosło 2 491 osób, a 26 463 zostały ranne (w tym 8 805 ciężko) - czytamy.
Nie wiemy, z jaką prędkością jechał Przemek Kossakowski i jak wielkie zagrożenie stanowił dla ruchu drogowego. Jednak tak popularny celebryta (podróżnik na Instagramie ma 614 tysięcy obserwatorów), powinien dawać przykład. Tymczasem wielu komentujących jest rozbawionych wpisem Kossakowskiego i śmieje się, że dużo zapłacił za zdjęcie z policjantami czy wręcz chwali podróżnika za dystans. Skontaktowaliśmy się z mężem Martyny Wojciechowskiej, by odniósł się do krytycznych wpisów na swój temat, ale do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.