Heidi Ferrer odebrała sobie życie 26 maja. O śmierci scenarzystki poinformował jej mąż Nick Gut.
Walczyła z tą podstępną chorobą z taką samą zaciekłością, z jaką żyła - napisał mąż scenarzystki, Nick Guthe.
W lipcu ubiegłego roku Heidi Ferrer, scenarzystka znanego w latach 90. serialu "Jezioro marzeń" zaraziła się koronawirusem. Bardzo źle przechodziła COVID-19. Jak donosiły media, w maju była przykuta do łóżka i miała ciągłe bóle fizyczne. Ponadto miewała drgawki neurologiczne. Jak sama pisała na blogu "Girl to Mom" ból, którego doznawała, był nie do zniesienia.
W najciemniejszych chwilach powiedziałam mężowi, że jeśli nie wyzdrowieję, nie chcę tak żyć. Nie miałam skłonności samobójczych, po prostu nie widziałam żadnej sensu w takiej jakości życia na dłuższą metę, a nie było wiadć końca tych zmagań" – napisała we wrześniu w jednym poście na swoim blogu .
W styczniu Heidi podzieliła się optymistyczną wiadomością, że choroba jest w odwrocie.
Jestem ostrożną optymistką. Mój stan zdrowia poprawia się, choć powoli, ale na pewno każdego miesiąca jest lepiej. Miałam ponad 40 przerażających, objawów długotrwałego covidu w lipcu. Doszło nawet do paraliżu, ale już jest o wiele lepiej. Dochodzenie do zdrowia po covidzie to jedna z najtrudniejszych rzeczy, z jaką przyszło mi się zmierzyć.
Jej stan w pewnym momencie gwałtownie się pogorszył i Heidi Ferrer nie mogła się już zupełnie poruszać. Dla scenarzystki był to prawdziwy cios.
COVID odebrał mi marzenia. To najokrutniejsza rzecz, jaką zrobił. Zupełnie przestałam marzyć o swojej przyszłości, nie potrafię sobie jej wyobrazić. Ludzie stracili swoje dawne życia, możliwość podróżowania, a ja straciłam wszystko, zostałam sparaliżowana. (...) Nikt nie wie, jak długo to potrwa, może sześć miesięcy, może rok.
Heidi Ferrer pozostawiła po sobie pogrążonych w bólu syna, matkę i męża, który pożegnał ją w poruszających słowach:
Kocham cię na zawsze i do zobaczenia w drodze.
Jeśli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego. TUTAJ znajdziesz również przydatne numery telefonów, pod którymi dyżurują specjaliści, gotowi pomóc w kryzysowej sytuacji.