Drugie dziecko Meghan Markle i księcia Harry'ego przyszło na świat 4 czerwca. Ich córka otrzymała imiona Lilibeth Diana, po obu babciach z królewskiego rodu. Pierwotny pomysł, o którym donosiły media, zakładał, że żona księcia zdecydowała się na poród domowy. Jednak ostatecznie urodziła w szpitalu. Dlaczego nastąpiła zmiana planów? W grę mogły wchodzić czynniki zdrowotne.
Meghan Markle miała zdecydować się na tzw. cichy poród w zaciszu własnego domu w Kalifornii. Tak się jednak nie stało i córka przyszła na świat w szpitalu w Santa Barbara. Prawdopodobnie chodziło o czynniki zdrowotne. Już podczas pierwszej ciąży brytyjska prasa donosiła o tym, że żona księcia zaplanowała poród domowy. Wówczas książęca para mieszkała jeszcze w Londynie. Jednak wtedy plan się nie ziścił, podobnie jak teraz. Mieli sprzeciwić się temu lekarze. Portal Page Six pisze o okolicznościach tamtego wydarzenia.
Plan Meghan polegał na tym, żeby Archiego urodzić w domu, ale wiadomo, co mówią o najlepiej ułożonych planach. W końcu lekarze poradzili jej, aby udała się do szpitala. Wszystko, czego pragnęła, to tylko bezpieczne przyjście Archiego na ten świat – podaje anonimowy informator Page Six.
O narodzinach córki Meghan Markle i książę Harry poinformowali 6 czerwca w oświadczeniu, za pośrednictwem strony internetowej swojej fundacji. Dziecko i mama czuli się dobrze i zostali wypisani do domu. Archie został starszym bratem i podobno jest oczarowany siostrą.