• Link został skopiowany

Maja Bohosiewicz szuka pracownika. W wymaganiach pomoc w obowiązkach prywatnych. Punkt o zdrowiu oburzył internautów

Maja Bohosiewicz postanowiła znaleźć pracownika na Instagramie. Wrzuciła tam ogłoszenie o pracę, które wzbudziło niemałe kontrowersje. Internaturów oburzyło kilka wymagań.
Maja Bohosiewicz
instagram.com/majabohosiewicz

Maja Bohosiewicz już od dawna nie jest tylko aktorką, celebrytką czy influencerką instagramową, ale także bizneswoman. Ma własną markę Le Collet, która od lat prężnie się rozwija. Teraz gwiazda szuka nowego pracownika. W tym celu zamieściła na Instagramie ogłoszenie, które z profesjonalizmem ma niewiele wspólnego.

Zobacz wideo

Maja Bohosiewicz szuka pracownika. Ogłoszenie kontrowersyjne

Celebrytka szuka przede wszystkim osoby, która mieszka w Warszawie, zna jej topografię i sprawnie się po niej porusza. W grę nie wchodzi praca zdalna, a nowy pracownik musi dobrze czuć się za kierownicą. Maja Bohosiewicz w ogłoszeniu podkreśliła, że nie jest to praca dorywcza. Dalej robi się ciekawie.

(...) Nienormowany czas pracy, często też nienormalny czas pracy, dla osoby ze stalowymi nerwami, (...) osoby, które wiedzą, że ich stan zdrowia interesuje tylko dwie osoby na świecie: mamę oraz lekarza prowadzącego - napisała Maja Bohosiewicz.
Maja Bohosiewicz
Maja Bohosiewicz instagram.com/majabohosiewicz

To oczywiście nie koniec. W obowiązkach możemy znaleźć dość typowe zapisy, jak pomoc w organizacji obowiązków zawodowych, prowadzenie kalendarza, kontakty z księgowymi czy urzędnikami, ale obok tego wszystkiego jest również... pomoc w obowiązkach prywatnych! Maja Bohosiewicz dolała również oliwy do ognia, nie przyznając, co ona sama oferuje swojemu pracownikowi. Nie wiadomo więc, na jakich warunkach chce go zatrudnić. Internauci są zbulwersowani.

To ogłoszenie brzmi mniej więcej tak: Nie obchodzi mnie czy będziesz miała napad migreny, atak kolki nerkowej czy zapalenie wyrostka. Mam też w d***e to, czy masz dziecko, męża, chorą matkę czy pracę skończyłaś o 16. Jeśli o czwartej nad ranem zapragnę tego pysznego ramenu, który zjadłam w Białymstoku dwa lata temu, masz wsiąść do samochodu i po niego pojechać. Oznaczę na Insta, że jesteś moim aniołem. A i żebym nie zapomniała: synek jutro do przedszkola musi przynieść klej i kolorową bibułę, ogarnij z samego rana.
Już współczuje osobie, która jakimś cudem się tam "zatrudni"... ciekawe czy resztki po obiedzie będą wpisane w wynagrodzenie. Pracować pod taką presją i emanować dobrą energią. Niech robota sobie kupi. Żenujące...
No, czyli takie przynieś wynieś pozamiataj, bo pani gwiazdce się nie chce - komentują internauci.

Emocje wzbudził przede wszystkim punkt, który dotyczy zdrowia. Maja Bohosiewicz postanowiła się z tego wytłumaczyć i usunęła to z InstaStories.

Rozumiem, że nie chce pani słuchać w pracy marudzeń o czyimś stanie zdrowia, ale tutaj zabrzmiało to, jakby z góry miała pani w d***e, czy ten ktoś nie jest np. przepracowany albo poważnie chory, gruny, żeby (przepraszam za wyrażenie) "je... do śmierci - napisała jedna z internautek.
Wiele osób zrozumiało w taki sposób i mnie krytykuje, więc wytłumaczę: do choroby ma każdy prawo - choroba nie wybiera. Natomiast nie lubię przebywać z ludźmi, którzy pasjonują się swoimi chorobami, przebytymi wycięciami migdałków i opowiadają o pobytach w szpitalach. Takie rzeczy mnie zawsze przerażają i jedyne o czym lubię słuchać, to o zdrowiu, którego wam wszystkim życzę. Jeżeli kogoś takie określenie uderzyło, to mi przykro, bo nie miało. Czasami lepiej coś wytłumaczyć - aby nie zostawiać po do dyskusji - napisała Maja Bohosiewicz.
Maja Bohosiewicz
Maja Bohosiewicz instagram.com/majabohosiewicz

Inni internauci zarzucili jej natomiast, że oferuje pracę "niewolniczą". Na InstaStories celebrytka zapewniła, że jej oferta nie ma z tym nic wspólnego, a ona gwarantuje zarówno wynagrodzenie, jak i umowę. Nie zdradziła jednak szczegółów. Napisaliśmy do niej w tej sprawie. Maja Bohosiewicz odpisała nam, jednak nie chciała ujawnić, jakie warunki pracy oferuje swoim przyszłym pracownikom.

Więcej o: