Britney Spears od 13 lat jest pod kuratelą ojca, a karierę przepłaciła zdrowiem psychicznym. Jakiś czas temu powstał ruch #FreeBritney, który ma wyrwać piosenkarkę ze szponów ojca decydującego o całym jej życiu. Samantha Stark postanowiła nakręcić dokument obrazujący życie gwiazdy. W jednym z wywiadów wyznała, że wiele osób próbowało jej w tym przeszkodzić. W końcu "Framing Britney Spears" ujrzało światło dzienne, a ojciec gwiazdy nie miał na to wpływu. Po premierze Britney opublikowała znaczący wpis na Twitterze.
Britney Spears kilka lat temu przeszła załamanie nerwowe. Zajął się nią wtedy ojciec, Jamie Spears, który odebrał jej wolność - sąd ustanowił go kuratorem córki, który decyduje o jej życiu i pieniądzach. Wokalistka wniosła do sądu o zmianę kurateli, jednak od prawie dwóch lat nie może uwolnić się od ojca. W dokumencie bliscy artystki wspomnieli, że Jamiego zawsze najbardziej interesowały pieniądze. Nic w tym dziwnego, że pod jego opieką w ciągu 13 lat Spears nagrała pięć albumów, zaliczyła kilka tras koncertowych i była jurorką programu "X-Factor". Na szczęście tym razem toksyczny opiekun nie miał wpływu na opublikowane treści. Po premierze dokumentu Britney opublikowała na Twitterze film z koncertu, na którym wykonuje piosenkę "Toxic".
Nie mogę uwierzyć, że ten występ "Toxic" jest sprzed 3 lat! Zawsze będę kochała występować na scenie... Ale poświęcam trochę czasu, aby się uczyć i być normalną osobą... Uwielbiam po prostu cieszyć się podstawami codziennego życia - napisała.
Dodała również wpis, który prawdopodobnie odnosi się do "Framing Britney Spears".
Każda osoba ma swoją historię i swoje podejście do historii innych ludzi! Wszyscy mamy tak wiele różnych, jasnych, pięknych żyć! Pamiętaj, bez względu na to, co myślimy, że wiemy o życiu człowieka, jest to nic w porównaniu z rzeczywistą osobą żyjącą z drugiej strony obiektywu - dodała.
Oglądaliście już ten dokument?