Proces szczepień przeciwko koronawirusowi jest ostatnio tematem numer jeden. Prawdziwą aferę wywołał jednak przeciek informujący o tym, że wiele polskich celebrytów zaszczepiło się poza kolejnością. Wśród licznych apeli pojawiają się również wypowiedzi lekarzy, którzy, jak większość z nas, są zdziwieni i zniesmaczeni tym faktem. Swoje zdanie na Instagramie przedstawiła doktor Maja Herman, specjalistka w psychiatrii i psychoterapii.
Maja Herman nie ukrywa, że cała afera dostarczyła jej wiele nerwów i otwarcie mówi o swoim rozgoryczeniu. Doktor podkreśla, że jest to wyłącznie jej osobista opinia.
W bardzo głębokim miejscu mam poprawność polityczną. Jestem lekarką, pracuję na WUM. Za ten wpis pewnie mnie zwolnią, ale KUR*A MAĆ (...). Jak mnie wkurza ta tektura, która się zadziała. To ratowanie, ta akcja promocyjna szczepień (...). I zaznaczam, to moja opinia, nie kliniki w której pracuję (jeszcze). (...).. Gdy oglądam zdjęcia moich netowych znajomych, szczepiących się, skręca mnie z zazdrości i przykrości. Bo pracuję w jeszcze jednym miejscu, nie zapisałam się tam na szczepienie, żeby medycy pracujący tam codziennie byli pierwsi - podkreśla Maja.
Lekarka zwróciła uwagę na zakłamanie, z jakim niestety ostatnio mamy do czynienia. Herman jest oburzona postawą wielu polskich celebrytów oraz tym, jak działa cały system szczepień przeciwko koronawirusowi. Czyżby w kolejce do zaszczepienia stali równi i równiejsi?
Znam świat celebrytów bardzo dobrze. Ich życie gna milion razy szybciej, niż nasze i do tego na innej orbicie. Większość z nich uważa, że im się należy wszystko, wdzięczności nie będzie - nie owija w bawełnę specjalistka.
Przypomnijmy, że wśród zaszczepionego grona znalazła się m.in. Krystyna Janda oraz Michał Bajor. W obronie swojego ojca, który również otrzymał szczepionkę, stanęła ostatnio Zofia Zborowska. Promocja szczepień budzi wiele kontrowersji. Osób rozgniewanych sytuacją znajdziemy chyba więcej, niż tych, które rzeczywiście popierają całą inicjatywę.