W niedzielny wieczór media obiegła informacja, że Piotr Machalica w ciężkim stanie trafił do szpitala MSWiA. Poinformowała o tym na Facebooku Krystyna Janda, która zdradziła internautom, że aktor nie był w stanie samodzielnie oddychać. Dzień później, z samego rana aktorka potwierdziła śmierć przyjaciela. Było to ogromne zaskoczenie dla przyjaciół i rodziny.
Piotr Machalica miał wiele planów, a zaledwie trzy miesiące przed śmiercią wziął ślub ze swoją wybranką, Aleksandrą. Krystyna Janda opowiedziała o walce aktora o życie w szpitalu.
To była straszna noc, myśmy wszyscy czekali na jakieś wiadomości, wiedzieliśmy, że jest trudno, że Piotrek walczy. Myśmy się nie przygotowali zupełnie na tę śmierć. Jak czas oswaja z tą myślą, to pewnie jest łatwiej. Wszyscy dzisiaj o 3 w nocy doznaliśmy szoku, nie umiemy się pozbierać - powiedziała Janda w TOK FM.
Wspomina, jakim był człowiekiem nie tylko na scenie:
Był szalenie inteligentny i wstydził się swoich uczuć, a z drugiej strony nigdy w życiu nie widziałam, żeby tyle razy facet płakał.
W "Faktach po faktach" wypowiedziała się też Magda Umer. Aktorka powiedziała, że Machalica walczył w szpitalu od tygodnia. Początkowo nie było wiadomo, że to COVID-19. Kobieta przyznała, że od dawna drżała o jego zdrowie, bo aktor był człowiekiem schorowanym. Mimo ciężkiego stanu jednak potrafił docenić życie:
Ostatnie miesiące był człowiekiem niezwyczajnie szczęśliwym, odmłodniał, trzy miesiące temu byłam na jego ślubie i do głowy by nie przyszło, że stanie się to, co się stanie, aż tak szybko - wspomniała przyjaciółka aktora.
Redakcja Plotka składa rodzinie i przyjaciołom aktora najszczersze kondolencje.