Widzowie programów Doroty Szelągowskiej uwielbiają podglądać jej kreatywną pracę. W jej show "Totalne remonty Szelągowskiej" nie tylko zachwycała metamorfozami mieszkań, ale także pomagała ludziom o wielkich sercach. W pierwszym sezonie poznaliśmy Joannę, która przygarnęła dzieci swojej siostry czy Ulę, pracownicę pogotowia ratunkowego. Każdy z tych lokali przeszedł ogromną przemianę dzięki wizji Szelągowskiej. Dorota uwielbia remontować również własne cztery kąty, jednak o dziwo to nie ten etap daje jej najwięcej radości.
Okazuje się, że uwielbiana przez Polki i Polaków dekoratorka ma dosyć niecodzienne i nietypowe uzależnienie. I nie chodzi tutaj o szperanie w sklepach z meblami vintage, zakupy w sklepie budowlanym czy nawet samo odświeżanie przestrzeni, w której mieszka. W rozmowie z "Faktem" Szelągowska zdradziła, że nic nie daje jej takiej frajdy, jak przeprowadzka w nowe miejsce.
Ciężko mi zatrzymać się w jednym konkretnym domu i zostać w nim na dłużej. W swoim życiu przeprowadzałam się już 25 razy i dalej co jakiś czas czuję, że to już czas na kolejną zmianę domu - przyznaje.
Prowadząca programu "Totalne remonty Szelągowskiej" nie widzi w tym jednak nic złego. Prawdopodobnie przeprowadzi się jeszcze niejeden raz.
Nie wiem, z czego to wynika, ale wiem, że jakoś mocno mi to nie przeszkadza. Teraz kocham swój dom na Warmii, ale nie mogę zagwarantować, że to moje ostatnie miejsce zamieszkania.
25 przeprowadzek to naprawdę niezły wynik. Myślicie, że któraś z polskich gwiazd chociaż zbliżyła się do tej liczby?