Anna Lewandowska kilka dni temu opublikowała nagranie, na którym tańczy w kostiumie imitującym dodatkowe kilogramy. Trenerka wywołała niemałe kontrowersje. Wiele kobiet uznało, że to body shaming i fat shaming. Swoje stanowisko zajęła też Maja Staśko, która otrzymała od prawników trenerki pismo, z którego wynikało, że jeśli nie usunie krytykujących celebrytkę wpisów, to spotkają się w sądzie, co może kosztować aktywistkę nawet 50 tysięcy złotych. Swoje oburzenie na reakcję prawników Lewej wyraziła już m.in. Paulina Młynarska, jednak znalazły się i koleżanki z show-biznesu, które stanęły za nią murem. Jedną z nich jest Paulina Krupińska.
Paulina Krupińska i Anna Lewandowska kolegują się od wielu lat, więc nic w tym dziwnego, że prowadząca "Dzień Dobry TVN" stanęła w jej obronie. W rozmowie z reporterem serwisu Pudelek wypowiedziała się na temat afery.
Mnie w żaden sposób to nie oburza, bo ja znam poczucie humoru Ani. (...) My z Anią robimy sobie różne żarty prywatnie i wiem, jakie ona ma poczucie humoru i mogę rękoma i nogami za nią potwierdzić, że w 100 proc. nie miała nic złego na myśli. Naprawdę. Jak to zostało odebrane? Niefajnie. Wiem, że Ania napisała bardzo długi post, w którym wyjaśnia to, jak ona wspiera kobiety. Musicie jechać na jej obóz. Ona jest wielkim wsparciem dla dziewczyn. Wiele kobiet dzięki niej zmieniło swoje życie. Ona robi wiele dla kobiet i nigdy nie staje w kontrze do kobiet i tutaj chce ją obronić- tłumaczyła.
Podzielacie zdanie Pauliny Krupińskiej?