O kryzysie w małżeństwie Melanii Trump i Donalda Trumpa mówiło się już dawno. Fotoreporterzy bardzo często potrafili uchwycić moment, w którym widać, że relacja partnerów nie należy do udanych - chociażby wtedy, kiedy pierwsza dama odtrącała czułości prezydenta Stanów Zjednoczonych. Gros ekspertów wypowiadało się wówczas na temat zachowania kobiety. Spekulowano, że Melania stoi w cieniu męża, a każda czułość z jego strony ją krępuje. Jednak o takim zachowaniu pierwszej damy możemy już zapomnieć. W końcu poczuła się swobodnie w nowej roli, czego potwierdzeniem są jej gesty.
Odkąd media obiegła informacja, że prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump, oczy wszystkich zostały skierowane na jego partnerkę. Melania już wcześniej miała do czynienia ze światem mediów, dlatego wystąpienia publiczne nie były jej obce. Jednak od trzech lat wciąż nie ucichły komentarze, jakoby Pierwsza Dama USA nie czuła się swobodnie, wykonując związane z pełnioną funkcją obowiązki. Czyżby to właśnie czerwone dywany i wybiegi były dla żony Trumpa bardziej odpowiednim miejscem niż polityczne konferencje? Okazuje się, że Melania w końcu odzyskała pewność siebie.
Ekspertka od mowy ciała, Judi James, postanowiła przeanalizować aktualne zachowanie Pierwszej Damy, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami z serwisem Express.co.uk:
Melania porzuciła rolę modelki u boku Donalda Trumpa i zaczęła przyjmować pseudowojskową postawę, stosując symetryczne pozy z wyprostowanymi ramionami skierowanymi prosto na boki. Wcześniej jej język ciała wskazywał, że lepiej odnajdywałaby się na czerwonym dywanie niż w Białym Domu. To sugeruje, że sama postrzegała siebie raczej jako piękny dodatek do prezydenta niż jako pierwszą damę.
James wytłumaczyła również, czym mogło być spowodowane wcześniejsze "wycofanie się" Melanii i związana z nim niepewność. Według ekspertki główną przyczyną była postawa samego prezydenta.
Trump przyjął biznesowe podejście do władzy, a nie prezydenckie, co oznaczało niepoświęcanie żonie należytej uwagi i niedzielenie się z nią swoim statusem.
Myślicie, że Melania w końcu pokaże, na co ją stać?