Demi Lovato - zaraz obok Jennifer Lopez i Shakiry - była gwiazdą wieczoru Super Bowl. To ona otwierała finał i otrzymała bardzo odpowiedzialne zadanie. Zaśpiewała hymn Stanów Zjednoczonych przed wielomilionową publicznością.
Demi Lovato wróciła do śpiewania po kilkuletniej przerwie. Pierwszy "wielki" występ miała już tydzień temu w czasie rozdań nagród GRAMMY. Jednak nawet GRAMMY nie cieszą się taką oglądalnością, jak Super Bowl. W Stanach Zjednoczonych finał ligi NFL jest traktowany jak święto narodowe, dlatego artysta, który zaśpiewa na murawie hymn, staje przed ogromnym wyzwaniem. Dla Demi bez wątpienia była to jedna z najważniejszych chwil w całej karierze. Jak sobie poradziła?
Amerykanie nie mają wątpliwości. Demi Lovato stała się po dzisiejszej nocy symbolem wielkiego zwycięstwa nad własnymi słabościami. Ubrana w śnieżną biel (niewinność?) nie pomyliła ani jednej nuty. W USA nie mają wątpliwości - Demi poradziła sobie śpiewająco:
Mam ciary, jest wspaniała!
Wróciła silniejsza niż kiedykolwiek.
Jestem Kanadyjczykiem i jak tego słucham, to aż kocham amerykański patriotyzm.
Tak to się robi, Fergie, patrz i ucz się.
Tymczasem jeszcze 2 lata temu Demi na sygnale była przewieziona do szpitala po tym, jak niemalże przedawkowała heroinę. Imprezowała wtedy z przyjaciółmi przez 12 godzin non stop. Trafiła na odwyk, dzięki któremu udało się jej wyjść z nałogu.
Kiedy była już na tyle świadoma, żeby wiedzieć, że otarła się o śmierć, w oświadczeniu przeprosiła swoich fanów i zapowiedziała, że od teraz jedyne informacje, jakie się o niej usłyszy, będą dotyczyły jej występów i muzyki.