Szef grupy płetwonurków, która znalazła ciało Woźniaka-Staraka sugeruje, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku

Piotr Woźniak-Starak nie żyje. Jego ciało zostało znalezione w czwartek przez płetwonurków. Szef grupy w rozmowie z "Faktem" zdradził szczegóły akcji.

Ciało Piotra Woźniaka-Staraka zostało znalezione w jeziorze Kisajno na Mazurach w czwartek ok. godziny piątej rano. Coraz częściej mówi się o tym, że mogło dojść do nieszczęśliwego wypadku. Sprawę po raz pierwszy skomentował Maciej Rokus, szef Grupy Specjalnej Płetwonurków RP.

Edward Miszczak nie może pogodzić się ze śmiercią Woźniaka-Staraka. Był jego przyjacielem. Drżącym głosem wyznał: To był młody bóg

Zobacz wideo

Jak przebiegały poszukiwania ciała Piotra Woźniaka-Staraka?

Smutną informację jako pierwszy podał Jarosław Zieliński. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w czwartek rano opublikował na Twitterze informację o tym, że najprawdopodobniej znaleziono ciało Woźniaka-Staraka. Chwilę później informację potwierdziła firma Watchout Studio, której szefem był 39-latek. Od tej chwili zaczęto spekulować na temat przyczyny śmierci producenta.

Wiadomo, że podczas wypadku towarzyszyła mu 27-letnia Ewa O. "Super Express" dowiedział się, że mąż Agnieszki Woźniak-Starak zaproponował jej możliwość podwiezienia motorówką do domu. Niestety, nigdy tam nie dotarli. Nad ranem kobieta została znaleziona nad brzegiem. Twierdziła, że podczas gwałtownego manewru łódką wpadła do wody i przepłynęła prawie 100 metrów. Milioner miał mniej szczęścia.

Jego ciało zostało znalezione w czwartek rano przez Grupę Specjalną Płetwonurków RP ok. 400 metrów od posiadłości milionera. Maciej Rokus, szef płetwonurków zdradził w rozmowie z "Faktem", jak wyglądała praca jego zespołu.

Przeszukaliśmy ponad milion metrów kwadratowych powierzchni jeziora. Praca w nocy ułatwiała nam poszukiwania ze względu na mały ruch na jeziorze. Nie było turystów, żaglówek, jachtów, motorówek, dzięki czemu spokojnie mogliśmy przeprowadzić działania, mające na celu odnalezienie zaginionego - opowiedział.

Według Rokusa w nocy z 17 na 18 sierpnia najprawdopodobniej doszło do nieszczęśliwego wypadku.

Są różne zdarzenia, które mogą być niespodziewane i człowiek nie zawsze jest do nich przygotowany. Czasami życie potrafi nas zaskoczyć taką sytuacją, na którą nie jesteśmy w stanie zareagować - dodał.

Sekcja zwłok Piotra Woźniaka-Staraka miała odbyć się w piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej w Białymstoku. Prokuratura stara się teraz wyjaśnić, jak doszło do śmierci spadkobiercy fortuny Staraków. Śledztwo prowadzone jest w kierunku spowodowania wypadku na wodzie ze skutkiem śmiertelnym.

AD

Więcej o: