W ostatnim odcinku "Tańca z Gwiazdami" uczestnicy odwiedzili rodzinne miejscowości i zdradzili wiele historii ze swojego życia. Największe poruszenie wywołał materiał Joanny Mazur, która jako nastolatka wyprowadziła się ze Szczucina i do tej pory mieszka w krakowskim akademiku, w pokoju bez łazienki. Jej los poruszył jurorów oraz widzów, którzy zorganizowali zbiórkę pieniędzy dla niewidomej biegaczki. W ciągu zaledwie weekendu zebrano ponad 250 tys. zł.
Mazur w rozmowie z portalem JastrząbPost wyznała, że nie tylko ona jest w trudnej sytuacji finansowej. Z wieloma przeciwnościami borykają się też inni niepełnosprawni zawodnicy. Jej słowa poruszyły sportowców. Głos zabrała Otylia Jędrzejczak, która w rozmowie z tym samym portalem wyraziła swoją opinię. Jej zdaniem Mazur otrzymuje tyle pieniędzy, że spokojnie jest w stanie wynająć sobie mieszkanie i żyć w godnych warunkach. Przypomnijmy, że Polski Komitet Paraolimpijski poinformował po jej wyznaniu, że niewidoma biegaczka otrzymuje 64 tysiące rocznie oraz ma m.in. zapewnione szkolenia związkowe od Polskiego Związku Sportu Niepełnosprawnych "START" finansowane ze środków MSiT.
Ja znam drugą wersję niż wersja Joanny Mazur i znam też fundusze, jakie otrzymuje, więc tak naprawdę każdy z zawodników na jej poziomie, posiadający sponsorów i partnerów, może zainwestować w wynajęcie mieszkania - mówiła w rozmowie z JastrząbPost.
Jednak rozumie, dlaczego mistrzyni świata w bieganiu woli mieszkać w akademiku. Jest to po prostu tańsze, biorąc pod uwagę jej treningi i wyjazdy na zgrupowania.
Rozumiem też drugi punkt widzenia. Bo kiedy spędzasz 257 dni na zgrupowaniach, a ja tyle spędzałam, to dla mnie wygodniejsze było mieszkanie w akademiku. Te opłaty spadały na klub i wtedy tak naprawdę, kiedy cię nie ma 300 dni w roku w domu, posiadanie własnego mieszkania jest trochę bez sensu - dodała.
Krytyka na Joannę Mazur spadła także ze strony innych sportowców. Rada Zawodników w Polskim Związku Sportu Niepełnosprawnych Start wydała oświadczenie. Za jego pośrednictwem poprosili o to, żeby zaprzestać głoszenia "nieprawdy dotyczącej wizerunku osób niepełnosprawnych", zapoczątkowanej przez wyznanie mistrzyni świata.
Nie chcemy, by był utrwalany wizerunek osoby niepełnosprawnej, jako liczącej na litość innych ludzi. (...) Jako rodzina paraolimpijska chcemy, aby każdy sportowiec był traktowany miarą swoich sukcesów sportowych, a nie indywidualnej sytuacji rodzinnej, mieszkaniowej czy osobistej. (...) Nikt nigdy nie odnosił się tak pretensjonalnie w kierunku instytucji wspierających, wymagając coraz więcej - czytamy w nim.
Autorzy komunikatu podkreślili też, że chcą, aby każdy sportowiec był traktowany w sposób sprawiedliwy i równy. Poprosili też o to, żeby byli traktowani w sposób umożliwiający uprawianie wybranych przez nich dyscyplin sportowych i zdobywania kolejnych medali.
AW