Edyta Pazura od pewnego czasu prowadzi bloga skierowanego do młodych matek. W ostatnim wpisie postanowiła opowiedzieć im, jak ciężkie były dla niej pierwsze tygodnie po urodzeniu dziecka, gdy karmiła piersią. Nie szczędziła przy tym szczegółów.
Swoją opowieść zaczęła od tego, że bez pytania przystawili jej "ssaka" o wadze 3,4 kg do "niemałych lecz zupełnie dziewiczych piersiątek". Po 48 godzinach, gdy było dość przyjemnie, zaczął się "hardcore". Ten okres Pazura wspomina niezbyt przyjemnie.
Moje sutki przypominały wyglądem posiekane mięsko na mielone, a moje skromne 75B w przeciągu tych dwóch dni urosło do 75E. Obkładanie cycków kapustą skończyło się tym, że zagotowała się ona na moich piersiach i przez następne 48 godzin za Chiny ludowe nie mogłam się pozbyć z mojej klaty zapachu gotowanej kapuchy - opisuje dokładnie.
Nie ukrywa, że przez ten okres towarzyszyły jej wszystkie negatywne uczucia. Denerwowały ją słowa koleżanek, które próbowały jej tłumaczyć, że karmienie piersią, to najpiękniejsze, co mogło ją spotkać. Wszystko na szczęście ustabilizowało się po 3 tygodniach, a dla Edyty Pazury taka bliskość z dzieckiem stała się bardzo cenna.
Jasne!... To może się zamienimy, cwaniaro, co? - myślała wtedy.
Pod zdjęciem na Instagramie, przy którym podała informację o nowym wpisie, pojawiły się komentarze, w których matki chwaliły artykuł:
Świetny artykuł.
Bardzo fajny i szczery wpis.
Pani Edytko, rewelacyjny post. W pełni się ze wszystkim zgadzam - piszą.
Pod zdjęciem, na którym ta pozuje z synem Liamem, jedna z internautek nawiązała do wpisu żony Cezarego Pazury.
Marinka, czy gwiazdy też mają obgryzione sutki jak mielone i spędzają na cycu większość dnia? - zapytała.
Na co Marina odpowiedziała ze szczerością:
Szczerze nie wiem, jak gwiazdy mają, ale u mnie tak.
Po tym komentarzu została pochwalona za normalność i niewybujałe ego.
AW