Kolejny skandal w Hollywood. Tym razem Stevena Seagala o molestowanie oskarża Portia de Rossi, aktorka i żona osobowości telewizyjnej, Ellen DeGeneres. Miało do tego dojść podczas przesłuchania do filmu. Sytuację opisała na Twitterze.
Moje ostatnie przesłuchanie do filmu Stevena Seagala miało miejsce w jego biurze. Powiedział mi, że bardzo ważne jest, żeby czuć chemię także poza ekranem. Usiadł i rozpiął swoje skórzane spodnie. Uciekłam i zadzwoniłam do agentki. Ta z całkowitym spokojem odpowiedziała: 'Cóż, nie wiedziałam, że nie jest w twoim typie'.
Nie wiadomo, kiedy mogło dojść do wspomnianego molestowania. Spekuluje się jednak, że przed 2005 rokiem. Wtedy bowiem Portia de Rossi dokonała coming outu jako lesbijka. Głos w tej sprawie zabrała jej aktualna żona, gwiazda TV Ellen DeGeneres, która napisała na Twitterze, że jest z niej dumna.
Portia de Rossi nie jest pierwszą aktorką, która oskarża gwiazdora kina akcji o molestowanie seksualne. Jedną z jego ofiar miała być Julianna Margulies. 51-letnia obecnie aktorka opowiedziała swoją historię w programie Jenny Hutt w radiu SiriusXM.
Kiedy miałam 23 lata, kobieta odpowiedzialna za obsadę powiedziała mi: 'Steven Seagal chce z tobą porozmawiać w swoim pokoju hotelowym o godzinie 22'. Mieszkałam na Brooklynie, więc powiedziałam, że nie mogę, bo nie mam pieniędzy na taksówkę a metrem o tak późnej porze nie jeżdżę. Odparła: 'Nie martw się, zwrócimy ci pieniądze, jestem tutaj'.
Do hotelu dotarłam o 22.40, jej nie było, a on był sam. Upewnił się, że widzę jego pistolet, ja wcześniej nigdy nie widziałam prawdziwego pistoletu. Wyszłam od niego nie niepokojona. Nie zostałam zgwałcona, czy też skrzywdzona. Nie wiem, jak wydostałam się z pokoju hotelowego - opowiadała.
JZ