Tomasz Kammel nie dał zapomnieć, że tegoroczny festiwal w Opolu powstawał w wielkich bólach. Po ogromnej aferze, kiedy kolejni artyści rezygnowali z udziału w geście solidarności z Kayah, którą prezes TVP, Jacek Kurski postanowił wykluczyć z festiwalu, jego tegoroczna edycja stanęła pod znakiem zapytania.
W końcu udało się go zorganizować, choć nie w czerwcu, jak zwykle, ale w połowie września. Prowadzący niedzielny koncert Tomasz Kammel zwrócił uwagę, że od ubiegłorocznego festiwalu minęło 15 miesięcy.
Czy państwo zauważyli, że od pewnego czasu obowiązują dwa kalendarze: jeden gregoriański, drugi opolski i w tym opolskim rok ma 15 miesięcy? W sumie dla muzyki to bardzo dobrze, bo się jeszcze więcej wydarzyło, ale kto by tutaj liczył czas - powiedział między występami.
Szczęśliwi czasu nie liczą, a tym, którzy mają kłopoty, czas liczy Tomasz Kammel. Swoją drogą ciekawe, ile czasu będziemy musieli poczekać na kolejną edycję - i czy ten czas będziemy liczyli w miesiącach czy - oby nie - w latach.
JZ