• Link został skopiowany

"Roast Popka". Kazimiera Szczuka zrobiła lincz "Jankiem Muzykantem". Cytat idealny dla Króla Albanii

Wśród roastujących Popka w sobotę 11. marca w warszawskim Klubie Progresja była m.in. Kazimiera Szczuka. Jej wystąpienie było inne niż wszystkie w historii roastów.
Roast Popka. Kazimiera Szczuka, Popek
Kapif/Plotek Exclusive

Plejada polskich stand-uperów, Robert Biedroń, raper Sobota, Renata Dancewicz i Kazimiera Szczuka - zestaw osób, które podjęły się zroastować Popka zwiastował, że to będzie roast inny niż wszystkie. I faktycznie był. Gwiazdą wieczoru był zdecydowanie Robert Biedroń, ale jeśli należałoby przyznać nagrodę dla najoryginalniejszego linczującego, powędrowałaby ona do Kazimiery Szczuki.

Impreza jest nudna, a żarty nieśmieszne - zaczęła swoje wystąpienie Szczuka. -  Oczekujecie ze dokonam aborcji na Popku, ale jest już za późno! Ma 37 lat, a to znaczy, że 38 lat kobieta czeka na legalna aborcję w Polsce! Nie można nawet liczyć na wycinkę Popka. Dąb Popek nie przejdzie, bo ma za mało kory mózgowej.

Zimnym, monotonnym i pełnym szydery głosem Szczuka "grillowała" swoich przedmówców oraz odnosiła się do niewybrednych żartów o aborcji, lesbijkach i feminizmie, które kierowane były w jej stronę przez cały wieczór. A miała za co się mścić, bo wspomniane żarty były bardzo, ale to bardzo ostre. Oto najlżejsza próbka:

Kazimiera Szczuka schudła 10 kilo. Po prostu zrobiła aborcję - powiedział na samym początku prowadzący imprezę Łukasz Sychowicz.

Szczuka nie pozostawała dłużna. Widać, że ona i Biedroń wyraźnie odstawali od reszty, więc stworzyli w swoich wystąpieniach coś na kształt roastowej komitywy.

Mam nadzieje, że wynajdą lekarstwo na homofobię, bo te żarty o seksie analnym są już nudne. A po takiej ilości koksu panowie mają w gaciach całe jądra ciemności, całe cmentarze plemników, plemników wyklętych - dopiekła przedmówcom i zwróciła się do Popka. - Powinien pan zmienić stosunek do kobiet, panie Popek, bo jak pan straci już resztki rozumu, to kobiety pielęgniarki będą pana prowadzać na spacery do bramy i zmieniać panu kompresy.

Na koniec zostawiła najlepsze. Jak zroastować osobę, która chwali się, że nigdy nie przeczytała żadnej książki? Krytyk literacki sięgnął oczywiście do literatury:

Wiem, że nie przeczytał pan żadnej książki, ale zachęcam, bo wiele z nich mówi o tym, co pan przeżył: np. "Popioły", "W piwnicznej izbie" albo "Janko Muzykant". Tak! Ba! Cała książka jest jakby o panu! Nie wierzycie?

Potem Szczuka zaczęła czytać fragment "Janka Muzykanta" opisujący Popka.

Był to chłopak nierozgarnięty bardzo i jak wiejskie dzieciaki przy rozmowie z ludźmi palec do gęby wkładający. Nie obiecywali sobie nawet ludzie, że się wychowa, a jeszcze mniej, żeby matka mogła doczekać się z niego pociechy, bo i do roboty był ladaco. Muzyka. Nie wiadomo, skąd się to takie ulęgło, ale na jedną rzecz był tylko łapczywy, to jest na granie. Wszędzie też je słyszał, a jak tylko trochę podrósł, tak już o niczym innym nie myślał - czytała Szczuka. - Do kościoła matka nie mogła go brać, bo jak, bywało, zahuczą organy lub zaśpiewają słodkim głosem, to dziecku oczy tak mgłą zachodzą, jakby już nie z tego świata patrzyły…

To był zapewne pierwszy i ostatni raz, gdy przy noweli Sienkiewicza tłum ludzi płakał ze śmiechu. Cała sala Klubu Progresja aż się trzęsła. No prawie cała. Tylko Popek był jakiś dziwnie zamyślony...

Popek spotkał się przed roastem ze Szczuką. Padło pytanie o rodzinę. Mocne. "Matka oddała mnie narkomanom". A co robi siostra rapera?

ZI

Więcej o: