Kapitan Wrona stał się bohaterem narodowym. Uwielbiają go wszyscy. Po jego brawurowym lądowaniu Boeingiem 767 z zepsutym podwoziem, na Facebooku jak grzyby po deszczu powstawały strony fanowskie, a kapitan stał się królem internetu. My żyjemy w euforii, a tymczasem Amerykanie postanowili się z naszego bohatera ponabijać.
W cotygodniowym programie satyrycznym "Saturday Night Live", jeden z komików, Seth Meyers, w swoim segmencie "Weekend Update", w którym żartobliwe komentuje zdarzenia ze świata z całego tygodnia, ośmielił się zakwestionować wyczyn Wrony. Zażartował z porównywania Wrony do innego pilota, Amerykanina oczywiście - Chesleya "Sully" Sullenberga, który dwa lata temu wylądował na nowojorskiej rzece Hudson i cudem uniknął katastrofy.
Polski Sully brzmi podejrzanie jak pilot, który zapomniał, że samolot ma podwozie. (...) Sądzę, że "polski Sully" jest wtedy, kiedy lądujesz łódką na lotnisku - powiedział komik.
Polonia amerykańska jest oczywiście oburzona. Prezes Fundacji Kościuszkowskiej, Alex Strożyński, napisał do dyrektora stacji NBC, w której nadawany jest program i przypomniał mu, że kapitan Tadeusz Wrona jest bohaterem, który uratował 230 pasażerów i członków załogi. Takie słowa to oczywiście za mało, więc dodał, że program Meyersa będzie bojkotowany, dopóki komik nie przeprosi za żarty.
A Wy jak uważacie? Komik przesadził?
Jax