Od października widzowie TVN7 oraz Playera mogą śledzić dalsze losy Urszuli Cieplak z Rysiowa. "BrzydUla" powróciła na szklany ekran po dziesięciu latach przerwy. Oprócz stałych bohaterów w produkcji zagościły nowe twarze. Jedną z nich jest 26-letnia aktorka, Paulina Kondrak, która skończyła studia na Wydziale Aktorskim Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie.
Paulina Kondrak: Nie doświadczyłam rozpoznawalności w jakiś szczególny sposób. To miłe, że odbiór jest pozytywny, to daje energię i motywację, żeby się rozwijać. Kiedy marzyłam o aktorstwie, nie myślałam w kategoriach sławy czy blichtru.
Dostałam zaproszenie na ten casting i nie ukrywam, że po przeczytaniu świetnie napisanych scen do roli Bożenki, byłam z tego powodu szczęśliwa. Jestem wdzięczna panu Markowi Palce, który go przeprowadzał, za zaproszenie, szansę i zaufanie. Bardzo dobrze to wspominam.
Mam ogromny sentyment do pierwszej części "BrzydUli". Uwielbiałam wątek Uli i Marka oraz wszystkich innych bohaterów. Pamiętam, że byłam wtedy z siostrą, która była świadkiem mojej reakcji na telefon odnośnie do roli w drugiej części "Brzyduli". Radość nie do opisania. Nie mogłam się doczekać, aż wejdziemy na plan.
W każdej postaci jest część aktora. Jeśli chodzi o Bożenkę, to staram się wydobywać cechy jej przypisane, by oddać je mojej postaci. Chociaż nie wszystkie współgrają ze mną prywatnie. Bożenka była nowa w firmie - ja nowa w ekipie. Lubię w Bożence pewne - bliskie też mnie - cechy - jest lojalna, kochająca i zależy jej na bliskich.
Moja szalona strona zazwyczaj ujawnia się w spontanicznych sytuacjach, które trudno przewidzieć. Mam w pamięci wiele takich momentów. Najczęściej dotyczą moich bliskich znajomych. Raz wybrałam się z przyjaciółką do Barcelony, ale zanim wsiadłyśmy w samolot, miałyśmy pewną przygodę. Pomyliłyśmy lotniska. Zamiast do Katowic pojechałyśmy na krakowskie lotnisko. Wywołało to szereg kuriozalnych sytuacji. Jechałyśmy taksówką z Krakowa do Katowic i rzutem na taśmę zdążyłyśmy na ten lot - zwariowany początek udanego pobytu w Hiszpanii.
Myślę, że Bożenka nie poleciała na jego multiplę. Turek przekonał ją serdecznością. Jako jedyna osoba w firmie był miły i po prostu się go uczepiła. Widziała w nim sojusznika. Mam wrażenie, że ta relacja szybko przeobraziła się w stereotyp mężczyzny pantoflarza oraz kobiety dominy, ale relacje między ludźmi się zmieniają. Bożence bardzo zależy na pracy, jest uczuciowa, wierna swoim zasadom i celom.
Ja to rozumiem w ten sposób, że Bożenka jest w nowych realiach, w których próbuje się odnaleźć. Może jeszcze szuka swojego typu? Czasem trudno przewidzieć ludzkie wybory, a zwłaszcza takiej osoby jak Bożenka.
Ja nie, ja tylko z sympatycznymi! Ale tak naprawdę brzmi to życiowo. Ludzie przyciągają się na różnych zasadach i trudno wyrokować. Ja wiem, co cenię, ale mój typ dotyczy raczej cech charakteru niż wyglądu. Myślę, że to kwestia porozumienia, wspólnego poczucia humoru i znalezienia bratniej duszy.
Jest sympatyczna, szczera, mądra, pracowita, myśląca o innych. Jestem nią absolutnie oczarowana. Nasza relacja jest dla mnie bardzo cenna i jestem pewna, że nie skończy się wraz z ostatnim dniem zdjęciowym planu "Brzyduli".
Fajnie by było! Może Bożenka doczeka momentu, kiedy poczuje się piękna i atrakcyjna. Tego nie wiem. Jeszcze wiele odcinków przed nami. Wątek Bożenki jest pozytywnie zaskakujący, sama jestem ciekawa, jak potoczą się jej losy.
Nie, nie bałam się. Mam duży dystans do swojego wyglądu i charakteryzacji. Byłam bardzo ciekawa tej wizji. Musiałam zapuścić sobie brwi, żeby były niesforne i krzaczaste. Trochę rozczesują mi włosy i robią rumieńce, żeby nakreślić jej styl. Poza tym okulary na nosie też dużo zmieniają. W Bożence podoba mi się to, że nie wstydzi się tego, skąd pochodzi. Uważa, że każda jej stylizacja jest trafiona i nie czuje pod tym względem wstydu w modowej firmie. To jest w niej pięknie.
Kiedy wybuchła pandemia, dostałam zwrotną wiadomość odnośnie do "BrzydUli". Teatry działają, jak mogą i starają się dostosować do rzeczywistości. Teraz też mamy próby i prawdopodobnie sztuka będzie wystawiana online. Zdaję sobie sprawę z tego, że spotkało mnie niesamowite szczęście.