Ponad dwa miesiące temu rozpoczęła się rewolucja w mediach publicznych, które za czasów rządzenia przez Prawo i Sprawiedliwość stały się tubą propagandową rządu. Nowym dyrektorem generalnym TVP stał się Tomasz Sygut. Dziennikarz w wywiadzie dla "Polityki" opowiedział, jaka przyszłość czeka Telewizję Polską, jak i zaatakował poprzedni zarząd publicznego nadawcy.
Jakiś czas temu ujawniono milionowe kwoty, jakie pobierali pracownicy TVP. Jak się okazuje, to zaledwie wierzchołek góry lodowej - ten, który zgodnie z prawem mógł zostać ujawniony. Sygut zdradza, że każdego dnia nowy zarząd odkrywa kolejne skandaliczne fakty działania Telewizji Polskiej w ubiegłych latach. - Jesteśmy w trakcie przygotowywania audytu, ale niemal każdego dnia odkrywamy coś szokującego i z czym nigdy wcześniej się nie spotkałem: dziesiątki dodatkowych umów cywilnoprawnych dla wielu pracowników, w tym kierownictwa, które pozwalały na wyciąganie z firmy gigantycznych pieniędzy - czytamy w "Polityce". Jako przykład Sygut podaje bajońskie zarobki jednej osób z produkcji. - Jak choćby ostatnia informacja o jednym z kierowników produkcji, który w miesiąc zarobił ponad 200 tys. zł. Część tych kwot mogliśmy zgodnie z prawem podać do wiadomości publicznej, ale ujawnić części umów cywilnoprawnych już nie - mówi dyrektor TVP.
Tomasz Sygut odniósł się także do krytyki polityków PiS, którzy zarzucają nowemu zarządowi brak transparentności w sprawie własnych zarobków. - To niesprawiedliwy zarzut. Pierwsze, co zrobiłem, to ujawniłem swoje zarobki, czego Jacek Kurski nigdy nie zrobił. Upubliczniliśmy pensje każdego z nowych dyrektorów. Te wynagrodzenia są na bardzo określonych, stałych poziomach. Nie ma dyrektora, który zarabia więcej niż 35 tys. zł brutto. Żaden nie ma dodatkowej umowy cywilnoprawnej, jak np. Michał Adamczyk, na konto, którego w 2023 roku wpłynęło ponad 1,6 mln zł, czy Marcin Tulicki 930 tys., i Samuel Pereira 624 tys. zł. To kwoty szokujące - ocenia Sygut.
Jakie plany na przyszłość TVP ma Tomasz Sygut? Dyrektor opowiedział się sporo o kulturze. Chciałby, aby stacja przestała promować tylko i wyłącznie disco polo. Zapewnił jednak, że fani biesiadnych nut też znajdą coś dla siebie. Zapowiedział także powrót kabaretów. - Na początek chcemy przywrócić blask festiwalowi w Opolu, który znów musi się stać świętem polskiej piosenki. Zobaczymy wielkich artystów, którzy przez ostatnie lata nie chcieli mieć z TVP nic wspólnego - powiedział dla "Polityki". Co z religią? - Nie zamierzamy walczyć z Kościołem - transmisje mszy to też element misji i walki z wykluczeniem. Ale nie może być tak, że nie mam złotówki na Teatr Telewizji, a mam prawie 40 mln zł na religię, z czego tylko 2 mln na inne niż katolicka - podsumował Sygut.