Więcej aktualnych informacji na temat popularnych programów telewizyjnych znajdziecie na stronie Gazeta.pl
W ostatnim odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler zawitała do Tarnowa. Restauratorka postanowiła uratować pizzerię Bujani, która znalazła się na skraju bankructwa. Zanim jednak kreatorka smaku i stylu przystąpiła do pracy, zwróciła uwagę na pewną kwestię. Właściciel usłyszał reprymendę.
Magda Gessler postanowiła pomóc pani Katarzynie i panu Krzysztofowi ratować biznes. Gwiazda TVN natychmiast przystąpiła do działania. Restauratorce nie spodobało się jednak, że właściciel, zamiast przebywać w lokalu osobiście, zamontował wszędzie kamery.
Kamer jest dosyć dużo, bo są praktycznie w każdym pomieszczeniu. Jesteśmy pod ciągłą obserwacją przez cały czas - mówiła pracownica pizzerii.
Mężczyzna próbował tłumaczyć, że w ten sposób nadzoruje załogę.
Przyjeżdżam codziennie, pogadam z dziewczynami, posprawdzam ogólnie stan lokalu i na tym kończę [...] Ale podglądam przez kamery, bo pańskie oko konia tuczy - stwierdził.
Gospodyni "Kuchennych rewolucji" nie wydawała się jednak przekonana. Magda Gessler wyjaśniła panu Krzysztofowi, że jeśli nie będzie osobiście doglądał restauracji, nie będzie ona właściwie funkcjonować.
Jak twój monitoring kontroluje smak? Jak chcesz kontrolować restaurację w ten sposób? - pytała.
W czasie rozmów z pracownikami wynikł jeszcze jeden problem. Okazało się, że załoga wierzy, iż budynek jest nawiedzony. Pomimo wielu kłopotów i trudności, Magdzie Gessler udało się przeprowadzić rewolucję, a pizzeria Bujani zamieniła się w restaurację Wino i żarełko. Kiedy po czterech tygodniach gwiazda TVN wróciła do lokalu, była zachwycona smakiem potraw. Właściciele również nie potrafili ukryć swojej radości. Okazało się, że od czasu wizyty słynnej restauratorki, biznes świetnie prosperuje.