"Mulan". Kontrowersyjna produkcja hitem wieczoru w Polsacie. Widzowie nie są przekonani

W piątkowy wieczór 18 lutego widzowie Polsatu mają okazję obejrzeć "Mulan". Wersja aktorska z 2020 roku wzbudza jednak wiele kontrowersji. Chodzi o sytuację polityczną w Chinach.

Więcej na temat filmów znajdziecie na stronie Gazeta.pl

Wyprodukowany przez Disney'a "Mulan" doczekał się aktorskiej wersji w 2020 roku. Krótko po premierze okazało się, że - delikatnie mówiąc - nie zachwycił widzów. Choć filmowy gigant nakręcił produkcję pod chińskiego widza, również tam nie zyskał aprobaty. Film będzie można zobaczyć w piątkowy wieczór 18 lutego w Polsacie.

Zobacz wideo "Mulan" - aktorska wersja uwielbianego filmu. Nowy zwiastun zapowiada epicką opowieść

"Mulan". Kontrowersyjna produkcja hitem wieczoru w Polsacie. Widzowie nie są przekonani

Filmowa wersja "Mulan" opowiada historię Huy Mulan, córki poważanego wojownika. Cesarz Chin, stając w obliczu wojny z najeźdźcami z północy, nakazuje, by z każdej chińskiej rodziny choć jeden mężczyzna wstąpił do armii. Ojciec Huy jest schorowany, dlatego ona, jako najstarsza z rodzeństwa, postanawia przebrać się za mężczyznę i dołączyć do wojowników. Z czasem zyskuje szacunek nie tylko ojca, ale i narodu. Ta epicka opowieść i spektakularne zdjęcia nie zrobiły jednak dobrego wrażenia na widzach. Obraz wywołał bunt nie tylko w Chinach. Poszło m.in. o postawę odtwórczyni głównej roli, która wprost przyznała, że popiera brutalne działania policji w Hongkongu. Wówczas funkcjonariusze pacyfikowali demonstrantów walczących o prawa człowieka. Yifei Liu wywołała burzę, publikując na największym chińskim serwisie społecznościowym:

Wspieram policję Hongkongu. Teraz możecie mnie za to skrytykować.

Krytyka przyszła natychmiast, a w sieci powstał nawet "ruch" namawiający do bojkotu nowego filmu Disneya. Na Instagramie i Twitterze zaczęły królować hasztagi "#BoycottMulan" i "#BanMulan". Ale nie tylko aktorka wzbudziła kontrowersje. Otóż był to dopiero początek. Niektóre zdjęcia do filmu powstawały w regionie, w którym znajdują się obozy internowanych osób związanych z mniejszością religijną. Choć Chińskie MSZ nazywa to "placówkami edukacyjnymi", widzowie z Azji byli wściekli. Na domiar złego, w napisach końcowych twórcy dziękują m.in. urzędowi bezpieczeństwa w Turpanie, który jest odpowiedzialny za prowadzenie tych obozów. Disney podobno chciał się otworzyć na nowe kultury, ale na działaniach filmowców internauci nie zostawili suchej nitki.

Główna aktorka wspiera policję tłumiącą protesty w HongKongu. Nawet nie mówiąc o gazie łzawiącym i biciu nieuzbrojonych protestantów, w proteście chiński rząd korzysta z pomocy gangów oraz atakuje dziennikarzy i sanitariuszy. Więc polecam wam dla zasady filmu nie oglądać - to tylko niektóre z komentarzy wzburzonych internautów.

W efekcie film nie odniósł zbytniego sukcesu ani w kinie, ani w Disney+, ani na HBO. Teraz produkcję możecie zobaczyć w Polsacie. "Mulan" będzie wyemitowany 18 lutego o 21:05.

Więcej o: