Więcej o programach telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl
W niedzielę 21 listopada widzowie mogli zobaczyć przebieg tzw. "rewizyt" uczestników "Rolnik szuka żony", a także poznać decyzję Stanisława, który ostatecznie podziękował wszystkim trzem kandydatkom. Zachowanie rolnika wywołało niemałą burzę. Mężczyzna już wcześniej wzbudzał kontrowersje, został okrzyknięty "najnudniejszym uczestnikiem", a sam zainteresowany odpierał zarzuty, twierdząc, że program został w taki sposób zmontowany. Telewizyjne dramy to jednak coś, co zawsze dobrze się sprawdza, a ostatni odcinek "Rolnika" cieszył się spektakularną oglądalnością.
Po emisji odcinka produkcja zamieściła na fanpage'u programu wpis, z którego wynika, że w pewnym momencie reality show oglądało ponad 3,8 mln osób.
W najgorętszym momencie wczorajszy odcinek śledziło ponad 3,8 miliona widzów. Gratulujemy słusznego wyboru - czytamy w poście.
Liczby nie zrobiły jednak wrażenia na fanach programu "Rolnik szuka żony". W komentarzach pojawiła się masa głosów, że to najgorsza edycja, a produkcja specjalnie pokazuje uczestników w złym świetle. Widzowie żartowali też z wpisu Telewizji Polskiej, zadając sobie pytanie, który fragment odcinka rzeczywiście można uznać za "najgorętszy".
Lubię ten program, ale nie przesadzajcie może w tym samouwielbieniu. A w ostatnim odcinku w ogóle nie było gorących momentów, o czym mowa w ogóle.
A teraz pytanie do widzów: który moment był najgorętszy? a) Stanisław gasi zapał dziewczyn do zostania w programie, b) Krzysztof pokazuje Bogusi swojego kraula, c) Kamila przysmaża Adama zamiast złowionej ryby, d) Marek próbuje skraść całusa Elżbiecie, ale jednak nie. Do wygrania roczny zapas krakowskiej podsuszanej wprost ze spiżarni Stanisława.
Podejrzewam, że celowo tak zmontowaliście materiał, że Stanisław i Kamila wyszli na tym kompletnie ośmieszeni, a w internecie wylała się na nich fala hejtu. Bo nie wierzę, że on w rzeczywistości jest takim gburem, a ona jedynie z pretensjami. Rozumiem waszą potrzebę zwiększania oglądalności, ale nie kosztem przedstawiania uczestników w krzywym zwierciadle - czytamy na fanpage'u programu.
Widzowie mają też podejrzenia, że twórcy "Rolnik szuka żony" celowo nie zdradzili wyboru Stanisława tydzień wcześniej, aby jak największa liczba widzów zasiadła przed telewizorami w kolejną niedzielę. Sam rolnik ma pretensję do produkcji o to, w jaki sposób został przedstawiony w programie i podkreślił, że to nie on odpowiadał za telewizyjny montaż.