Więcej na temat Kamila Durczoka przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Beata Tadla pracowała z Kamilem Durczokiem przez długi czas (lata 2007-2012). We wtorek, 16 listopada, postanowiła pożegnać go w nietypowy sposób. Zachowała się klasą.
Beata Tadla prowadziła wtorkowe wydanie Onet Rano. Kiedy dotarły do niej informacje o śmierci Kamila Durczoka, postanowiła poruszyć obraz osoby dziennikarza w rozmowie ze swoim gościem - Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
Chciałabym poprosić o wspomnienie człowieka, którego dziś najprawdopodobniej żegnamy. Kamil Durczok nie żyje, dziennikarz zmarł w wieku 53 lat w Katowicach. Nie wiemy jeszcze dlaczego, ale jego odejście jednak jest… - urwała nagle.
-Choć zniknął z ekranów już kilka lat temu, to na pewno przez wiele lat odgrywał ważną rolę, co pani redaktor może potwierdzić - dopowiedział polityk, na co przytaknęła Tadla. Myślę, że trzeba zachować te dobre wspomnienia z jego działalności dziennikarskiej. I ciężkie te ostatnie lata chyba były. Smutne na pewno. Też skłaniające do jakiejś refleksji. Na pewno w takim dniu, kiedy ktoś odchodzi, niezależnie od tego, przez jaki pryzmat się na niego patrzy, to pochylenie głowy i modlitwa jest na miejscu – dodał.
I choć spekulowano, że to przez Durczoka Tadla miała niegdyś porzucić pracę w TVN-ie, zachowała się z klasą.
Dzisiaj na pewno trzeba po prostu pozostawić go w dobrej i serdecznej pamięci, a także bardzo współczuć rodzinie, która pożegnała swojego bliskiego.
Dziennikarza wspomnieli już w internetowych wpisach inni koledzy z branży.