O Jacku Iwaszce głośno jest od wczorajszego wieczoru. Wszystko za sprawą jego udziału w programie "Milionerzy" i wiedzy, która doprowadziła go do zwycięstwa. Tym sposobem dołączył do grona osób, które otrzymały od Huberta Urbańskiego czek na milion złotych. W piątek, 24 września, uczestnik pojawił się w studiu "Dzień dobry TVN".
Z materiału wyemitowanego przed rozmową okazało się, że do wzięcia udziału w "Milionerach" zmotywowała go żona, która zrobiła za niego pierwszy krok.
Trochę mnie zgłosiła żona. Wysłała pierwsze zgłoszenie. Stwierdziła, że czas wziąć sprawy w swoje ręce, bo tak marudzimy, marudzimy, że tych pieniędzy jest cały czas zawsze za mało - mówił pan Jacek
Po wygranej nawet nie zadzwonił do niej, lecz od razu przyszedł z czekiem. Jacek Iwaszko jest z wykształcenia muzykologiem i pracuje w bibliotece Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Nie planuje stamtąd odchodzić mimo wygranej. W wolnej chwili śpiewa w muzycznym zespole, pracuje nad swoim doktoratem czasami zagląda do warsztatu stolarskiego. Zrobił nawet łóżeczko dla pierwszej pociechy.
Podczas rozmowy z Ewą Drzyzgą i Agnieszką Woźniak-Starak powiedział, że po wczorajszym odcinku z "Milionerami" otrzymał wiele telefonów z gratulacjami. Prowadzące były ciekawe, jak Jacek Iwaszko przygotowywał się do udziału w programie. Mężczyzna wspomniał, że na pewno przydała się wiedza z podstawówki. Poza tym przeglądał Wikipedię. W "Dzień Dobry TVN" nie mogło też zabraknąć pytania o to, na co uczestnik "Milionerów" planuje wydać swoją wygraną.
Nic konkretnego jeszcze nie mamy przewidzianego na ten dodatkowy, przyjemny bardzo zastrzyk. Bardzo będziemy się starać zrobić tak, żeby spora część tych pieniędzy pracowała na przyszłość, na przyszłość dzieciaków - mówił na kanapie Jacek Iwaszko.
Nie ukrywał też, że stresował się podczas programu, dlatego dużo mówił do Huberta Urbańskiego.
Panu Jackowi jeszcze raz gratulujemy wygranej w "Milionerach".