"Rolnik szuka żony" wrócił na antenę TVP na początku września i jak zawsze wzbudził zainteresowanie widzów. Szczególnie, że ta edycja jest wyjątkowa - tym razem miłości będzie szukać także rolniczka. Jednym z kandydatów, którzy podjęli próbę znalezienia miłości w programie jest 66-letni Józef. Mężczyzna już na początku zyskał w oczach widzów opinie podrywacza i erotomana. Jeden z fragmentów odcinka może sprawić, że część widzów przychylniej spojrzy na emeryta.
W poprzednim odcinku "Rolnik szuka żony" prowadząca Marta Manowska przekazała kandydatom listy, które przyszły od zainteresowanych kobiet. Józef jednak już wtedy wzbudził lekką niechęć ze strony widzów, gdy wybrzydzał i nie mógł zdecydować się na odpowiednią panią. Wśród pożądanych przez niego cech znalazły się m.in. dobra, miła, ładna, bez nałogów i... minimum 20 lat młodsza.
W niedzielnym odcinku widzowie mogli przekonać się, czy podczas spotkania na żywo któraś z pań zrobiła na nim dobre wrażenie. Zanim jednak Józef zaczął randkować, przypomniał sobie, jak trudne chwile wiązały się z podjęciem decyzji o wzięciu udziału w programie. Wspomniał, że jego rodzina jest zawstydzona jego poczynaniami i nie chcą mieć z nim kontaktu.
Najgorsze jest to, że rodzina się wyrzekła, odwróciła się. Mama mówi - jak to wstyd - powiedział smutny Józek.
Sytuację ratowała Marta Manowska, która za wszelką cenę chciała przekonać rolnika, że jego decyzja o szukaniu miłości jest jak najbardziej słuszna.
Jaki to jest wstyd, że szukasz kobiety? Pięknie się pokazałeś, widać jakim jesteś człowiekiem, jaki wrażliwy jesteś. Daj sobie szansę - pocieszała Marta.
Cóż, Józef pokazał się z różnych stron, ale raczej na pewno nie jako wrażliwy facet. Współczujecie mu kontaktów z rodziną?