• Link został skopiowany

"Agent-Gwiazdy". Zadanie miało być niewykonalne. Poszło świetnie, ale i tak oburzenie: Bez sensu, życie nie jest niesprawiedliwe

"Agent-Gwiazdy". Grupa musiała wykonać zadanie, które wyglądało na niebezpieczne i napędziło grupie niezłego stracha. Pojawiły się jednak sugestie, że jedna grupa była faworyzowana.
Agent - Gwiazdy
TVN/X-News

"Agent-Gwiazdy". Takiego zadania jeszcze nie widzieliśmy. Niektórzy z uczestników mieli naprawdę stracha, a i zadanie mogło się skończyć źle, gdyby komuś zabrakło koncentracji.

Ale po kolei. Uczestnicy musieli wypełnić ankietę w której oznaczyli, komu ufają najbardziej, a komu najmniej. Ci, którzy zostali obdarzeni najmniejszych zaufaniem, pojechali gdzieś autobusem. Reszta wybrała się na przejażdżkę łódką.

Tym, którzy pojechali autobusem, kazano nałożyć jakieś dziwne kostiumy przypominający strój nurka.

Czuję się, jakbym miał stringi - skomentował to Tomasz Niecik.

Potem było już tylko źle. Każdemu z grupy założono opaski na oczy, a następnie zaprowadzono na wybrzeże. Wsadzono na łódkę i wywieziono pod wysoki most. Tam podwieszono ich na linach i podciągnięto na wysokość ok. 9-10 metrów (wysokość zależała od stopnia braku zaufania pozostałych uczestników).

Zawiązanie oczu to było coś strasznego. Człowiek jest bezwolny. Prowadzą mnie na rzeź, nie wiem, co się będzie działo - mówił Jarosław Kret.
Czuję, jakby prowadzili mnie do jakiegoś grobu - Niecik też nie czuł się najlepiej.

I kiedy już podwieszono całą szóstkę, do mostu dobiła druga grupa.

Widok był przerażający - przyznał potem Marek Włodarczyk.
Zobaczyłam 6 czarnych kokonów, byłam przerażona - wspominała Odeta Moro.
Agent-Gwiazdy
Agent-GwiazdyTVN/Piotr Filutowski

 Wiszący Ket miał same negatywne odczucia.

Przeszedł mnie dreszcz. Ja naprawdę się bałem - mówił.

Druga grupa miała za zadanie wsiąść do łódek i rozłożyć pod "wisielcami" plastikowe obręcze, w które ci mieli skoczyć. Nie było to łatwe, ponieważ prąd ciągle znosił łódki. Najgorzej z wiszących miała Olga Frycz.

Łzy mi ciekły z bólu. Chcę skakać, pier*olę pieniądze! - wołała do tych na dole. Ból był nie do zniesienia.

Każdy z "wisielców", który trafi w obręcz, ma zagwarantowanego dżokera. Najpierw grupa z dołu postanowiła zluzować Olgę Frycz, która nie wytrzymywała z bólu. Udało się. Trafiła. Trafił też Niecik, Jędrzejczak i pozostali. Problem jednak był z Mateuszem Magą. Za nic nie chciał skoczyć. Wyciągnął soczewki z oczu i twierdził, że nic nie widzi. W końcu jednak i on skoczył. Trafił w koło.

Każdy z wiszących wypełnił zadanie i otrzymał dżokera. Tym z drugiej grupy nie spodobało się to. Narzekali, że nie dość, że tamci są niegodni zaufania, to jeszcze dostali po dżokerze, co najprawdopodobniej zapewni im przetrwanie do następnego odcinka.

A wśród tych osób, które tam wisiały, były osoby, którym nie ufamy. I my, za pieniądze, daliśmy im szansę. Bez sensu - narzekała Odeta Moro.
Życie nie jest sprawiedliwe - dodał Piotr Kędzierski. - W ogóle.

A z programem pożegnała się Julita Fabiszewska, której najgorzej poszedł test wiedzy o agencie.

JZ

 

Więcej o: