Dwunasty rok obecności programu na antenie, dziewiąty sezon w TVN i jeden, niezmienny prowadzący: Kuba Wojewódzki. Nowa seria właśnie zadebiutowała na antenie TVN-u. Jakieś niespodzianki? Żadnych. Dlatego wciąż mówimy o sukcesie programu.
Lepsze jest wrogiem dobrego, powiada stare porzekadło. A gorsze? Czy można "popsuć" program, a mimo to zapewnić mu sukces? Gdyby poczytać opinie internautów, "Kuba Wojewódzki Show" nie miałby prawa ukazywać się na antenie. Beznadziejny poziom, żenujące żarty i mocno dyskusyjny dobór gości to najczęstsze zarzuty wobec programu. Reprezentatywną próbkę internetowej krytyki znajdziemy na przykład tutaj .
Mimo tego, a może właśnie dlatego, program ma się świetnie i prawdopodobnie jego okres schyłkowy nawet nie zaczął się jeszcze majaczyć na horyzoncie.
Witam w nowym sezonie i od razu muszę zmartwić niektórych, to nie jest sezon ostatni. To nawet nie jest sezon przedostatni - powitał wszystkich w otwierającym 9. sezon programie gospodarz, Kuba Wojewódzki .
To rzeczywiście zła wiadomość dla tzw. "hejterów", ale przecież ileś osób ogląda ten program, wystarczająco dużo, żeby zapewnić mu miejsce na antenie. Czego w nim szukają? Jakich treści? Nietrudno się domyślić, że wciąż tych samych.
Jeżeli ktoś oglądał jeden odcinek, to jakby oglądał wszystkie. Pierwszy najnowszego sezonu nie różnił się formą od poprzednich. Treścią... też. Wciąż te same puzzle, przekładane na różne sposoby. "Kuba Wojewódzki Show" jest przewidywalny do granic, widz doskonale wie, czego się po tym programie spodziewać i byłby zapewne tęgo rozczarowany, gdyby któregoś z ulubionych puzzli zabrakło. W najnowszym odcinku znalazły się absolutnie wszystkie charakterystyczne elementy programu. Kuba Wojewódzki żartował ze swojego wieku.
Gdybym się dobrze postarał, mógłby być moim synem. Gdybym się bardzo starał, byłby moim wnukiem - przywitał swojego pierwszego gościa, Dawida Kwiatkowskiego (18 lat).
Wojewódzki, przypomnijmy dla porządku, ma 51 lat.
Nieodłącznym elementem każdego odcinka są aluzje seksualne, coraz częściej dotyczące domniemanego przez wielu internautów homoseksualizmu Wojewódzkiego.
O mnie też mówią, że lubię brać w d*** - przyznał w pewnym momencie. Panowie akurat rozmawiali o zastrzykach ze sterydów, ale przecież takie właśnie aluzje widzowie kochają najbardziej.
Osobistych wtrąceń jest od pewnego czasu coraz więcej, a Wojewódzki, świadomie lub nie, konstruuje coraz wyraźniejszy punkt styczny pomiędzy programem, a swoim życiem osobistym. Zaczęło się to w ubiegłym sezonie, kiedy "Kuba Wojewódzki Show" zyskał kolejną, niejawną bohaterkę programu w osobie dziewczyny gospodarza, Renaty Kaczoruk . Chociaż osobiście nigdy się w nim nie pojawiła (jeszcze?), jest obecna w dygresjach.
Ja na przykład jestem już prawie w porcie. Znalazłem wreszcie dziewczynę taką, jakiej szukałem przez prawie 50 lat.
To właśnie z jednego z odcinków dowiedzieliśmy się, że Wojewódzki do ukochanej mówi "Renulka". Możemy się domyślać, że takie dygresje szczęśliwego w związku Wojewódzkiego będą się powtarzać w programie.
Kuba Wojewódzki w swoim programie przychodzi do domów telewidzów od tak dawna, że jest jak dobrze znany sąsiad. Wciąż opowiada te same znane dowcipy i za to jest lubiany. Powtarzalność to najbardziej charakterystyczna cecha jego programu. Program jest idealnie sformatowany, do tego stopnia, że najdrobniejsza innowacja mogłaby spowodować efekt domina i w konsekwencji katastrofę. To dlatego wszystkie odcinki są do siebie bliźniaczo podobne, bez względu na to, czy gościem jest Doda, Luxuria Astaroth, czy Leszek Balcerowicz. Gwarancją niezmienności jest sam Wojewódzki, który nawet w towarzystwie byłego ministra finansów potrafił stanąć na wysokości zadania i zachowywać się, jakby to był każdy inny gość.
alex