Maja jako nastolatka była oddaną fanką Natalii Kukulskiej. Prowadziła nawet jej fanklub. Z czasem zaprzyjaźniła się ze swoją ukochaną gwiazdą, a nawet została opiekunką jej dzieci... To okazało się początkiem błyskotliwej kariery.
Menadżerskie szlify zdobywała u jednej z najbardziej bezwzględnych, ale i najskuteczniejszych menadżerek polskich gwiazd, Katarzyny Kanclerz. Była jej asystentką.
Była mocno zaangażowana w pracę nad produkcją reality show Michała Wiśniewskiego "Jestem jaki jestem".
W Universalu, którym rządziła Katarzyna Kanclerz był początkujący zespół Virgin z mało znaną, ale charyzmatyczną blond wokalistką Dodą. Już na pierwszy rzut oka widać było, że owa wokalistka nie jest zainteresowana zbyt długą pracą zespołową.
Maja zajęła się karierą Dody, gdy ta odeszła z Virgin. Talent piosenkarki w połączeniu z talentem menadżerki wyniósł obie na wyżyny, choć Maja stroniła od błysków fleszy. Doda czuła się w nich zdecydowanie lepiej.
Sukces Dody nie wystarczał Mai. Chciała zainwestować w młody talent. Padło na śliczną Marinę Łuczenko. Zanim jeszcze ktokolwiek usłyszał głos Marina, dzięki umiejętnościom Sablewskiej, piosenkarka zaliczyła kilka okładek i stała się bywalczynią programów telewizyjnych. Nikt nie miał wątpliwości, że Maja to PR-owski megatalent.
Promocja Mariny nie spodobała się jednak Dodzie. Postawiła twarde warunki, które okazały się dla Sablewskiej nie do spełnienia. Wśród wrzawy mediów piosenkarka rozstała się ze swoją menadżerką (albo, jak kto woli menadżerka z piosenkarką).
Gwiazda wprost zakochała się w Mai i bezkrytycznie obwieszczała światu tę miłość, gdy tylko obie panie zdecydowały się na współpracę.
Maja obiecała, że Edyta nagra wreszcie długo oczekiwaną płytę. Zaciągnęła ją do studia, jednocześnie pracując nad odczarowywaniem wizerunku rozhisteryzowanej diwy. Udało się. Górniak odmłodniała, zaczęła się uśmiechać, a dzięki udziałowi w "Tańcu z gwiazdami" Polska przypomniała sobie o tym jak bardzo ją kocha.
Ale sielanka nie trwała długo. TVN zwróciła się do Sablewskiej z propozycją wzięcia udziału w hiperprodukcji "X-Factor". Nie jest tajemnicą, że w ciągu kilku tygodni, unikająca do tej pory autopromocji Sablewska zostanie kolejną polską celebrytką. Górniak nie mogła na pozwolić na taką konkurencję we własnym otoczeniu. Ich współpraca właśnie się zakończyła.