"Nie jestem zwolenniczką czy przeciwniczką aborcji. Jestem za prawem kobiet do podejmowania decyzji o swoim ciele". Nie tylko Natalia Przybysz opowiedziała o aborcji

Wyznanie Natalii Przybysz o aborcji wstrząsnęło polską opinią publiczną. Piosenkarka nie jest jednak pierwszą gwiazdą, która głośno opowiedziała o przerwaniu ciąży.
Natalia Przybysz Natalia Przybysz KAPIF.pl

Nie tylko Natalia Przybysz. One też opowiedziały o aborcji

Natalia Przybysz wytłumaczyła w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" sens swojej piosenki "Przez sen". W poruszającej rozmowie przyznała, że bohaterka utworu - dziewczyna dokonująca aborcji - jest zbudowana z jej własnych doświadczeń.

To historia o aborcji. O uczuciach. O wpadce. Trafiła się ludziom dorosłym, rodzicom dwójki dzieci. Nie chcą teraz niczego zmieniać, zaczynać od początku. (...) Nie chcą szukać większego mieszkania. No, ta dziewczyna... To znaczy ja. Czuję wielką ulgę. Nagle cieszysz się wszystkim w swoim życiu. Tym, co masz. (...) Pięć minut i masz z powrotem swoje życie.

Wokalistka potwierdziła też, że w ten sposób chce zwrócić uwagę na to, że kobieta sama powinna decydować o tym, co zrobi ze swoim ciałem:

To nie jest sprawa mężczyzn w rządzie i w Kościele (...). Żyjemy w rzeczywistości, w której wszyscy udają, że to się nie dzieje. Każda kobieta jest z tym sama. To złe uczucie. Więc ja chcę to teraz powiedzieć na głos.

Szczera wypowiedź Przybysz wywołała lawinę hejtu oraz krytyki także ze strony osób publicznych.

Wpis Anny KalczyńskiejTwitter.com/ Anna Kalczyńska/ Screen

Jako jedna z pierwszych wypowiedziała się Monika Brodka. Artystka wsparła Przybysz:

Bohaterka dnia. Wysyłam dużo wsparcia dla Natalii dzisiaj. Potrzeba ogromnej odwagi, żeby podzielić się tak intymną i trudną historią z całą Polską. Dzięki Natalia! To bardzo ważny gest. Akceptujmy się i szanujmy! ? napisała na Instagramie.

Swoje poparcie dla Natalii Przybysz wyraziły też Paulina Młynarska czy Maria Peszek.

Natalia Przybysz jest mamą dwojga dzieci. Córkę Anielę urodziła się w 2010, a syna Jeremiego w 2012.

Ewa Minge Ewa Minge KAPIF.pl

Ewa Minge

Ewa Minge pod koniec września tego roku po raz pierwszy wyznała, że także przeszła aborcję

Ciąża miała osiem tygodni. Od dwóch tygodni lekarz mówił, że nie jest w porządku i ciąża nie rozwija się tak jak powinna, a ja miałam gorączkę, bóle i wymioty. Czekałam na cud, że mi przejdzie, że lekarz się myli, że wszystko będzie dobrze - mówiła w rozmowie z "Super Express".

Ciąża stwarzała zagrożenie życia. Decyzję o aborcji podjęli za nią lekarze.

Urodziłam już dwóch synów, więc miałam doświadczenie. Niestety, straciłam przytomność. Zawieziona do lekarza zostałam poddana aborcji. Mądrzy lekarze zdecydowali za mnie. Byłam o krok od poważnego zatrucia organizmu, nawet śmierci. Ciąża, jak się okazało, nie miała żadnych szans. Gdyby nie decyzja lekarza, ja też byłabym bez szans. Jaki był sens utrzymywania czegoś, co nie dawało nikomu życia? - czytamy dalej słowa Minge w tej samej rozmowie.

Ewa Minge jest matką dwóch synów: 25-letniego Oskara i 22-letniego Gaspara.

 

Minge w rozmowie z "Super Expressem" przyznała, że miała zostać matką po raz trzeci. W trakcie ciąży pojawiły się jednak tak duże komplikacje, że lekarze musieli podjąć trudną decyzję o usunięciu dziecka. W przeciwnym razie projektantce groziłaby śmierć:

Byłam w takiej sytuacji. Ciąża miała osiem tygodni. Od dwóch tygodni lekarz mówił, że nie jest w porządku i ciąża nie rozwija się tak jak powinna, a ja miałam gorączkę, bóle i wymioty.

Okazało się, że sytuacja była znacznie poważniejsza niż wydawało się na początku:

Czekałam na cud, że mi przejdzie, że lekarz się myli, że wszystko będzie dobrze. Urodziłam już dwóch synów, więc miałam doświadczenie. Niestety, straciłam przytomność. Zawieziona do lekarza zostałam poddana aborcji. Mądrzy lekarze zdecydowali za mnie. Byłam o krok od poważnego zatrucia organizmu, nawet śmierci. Ciąża, jak się okazało, nie miała żadnych szans. Gdyby nie decyzja lekarza, ja też byłabym bez szans. - wspomina w "SE".

Na koniec rozmowy Minge stawia pytanie, które daje myślenia:

Jaki był sens utrzymywania czegoś, co nie dawało nikomu życia?
Maria Czubaszek Maria Czubaszek KAPIF.pl

Maria Czubaszek

Maria Czubaszek w programie TVN  "Uwaga" przyznała, że dwa razy usuwała ciążę.

W tamtych czasach jak się było w ciąży, to ja wiedziałam, że ją usunę. Nawet zrobiłam to dwa razy. I muszę przyznać, że jak czytam, że każda kobieta, która usunęła ciążę ma traumę do końca życia, to ja już prawie jestem przekonana, że ja nigdy z tego powodu nie miałam traumy - mówiła Czubaszek w "Uwadze". - Zawsze mówiłam: "Boże, jak to cudownie, że ja to zrobiłam".

I dodała:

Gdyby się na przykład okazało, że zaszłabym w ciążę, ponoć zdarzają się takie rzeczy, że wszystkie objawy nie wskazują na to i bym się nie zorientowała, i raptem okazałoby się, że jest 7. czy 8. miesiąc, to ja bym skoczyła z któregoś piętra, pod pociąg bym się rzuciła, ale na pewno bym tego dziecka nie urodziła - dodała.
Krystyna Mazurówna Krystyna Mazurówna KAPIF.pl

Krystyna Mazurówna

Krystyna Mazurówna wyznała, że poddała się aborcji kilkukrotnie:

Maria Czubaszek nie wahała się przyznać do aborcji mimo tego, że to w naszym kraju temat tabu. Nie znam kobiety z mojego pokolenia, która by nie zrobiła tego kilka lub nawet kilkanaście razy. Sama też miałam kilka zabiegów. Co miałyśmy zrobić? Do wyboru była wielodzietna rodzina albo klasztor, bo środki antykoncepcyjne nie istniały. Zostawało podmywanie się zaraz "po" cytryną, nie zawsze skuteczne - komentowała swoje słowa w rozmowie z "Dziennikiem".

Mazurówna stała na stanowisku, że liberalne prawo aborcyjne w Polsce z 1956 roku było bardziej postępowe niż w ówczesnej Francji.

Każdy ginekolog i szpital je wykonywały. To było to na porządku dziennym. We Francji zalegalizowanie aborcji nastąpiło później, niż w Polsce. Aborcję zalegalizowano dopiero po głośnym manifeście późniejszej minister zdrowia Simone Weill, podpisanym przez kilkaset znanych kobiet, gwiazd kina, teatru i działaczek bankowych, w którym przyznały się one do wykonania nielegalnego wtedy zabiegu - mówiła w ty samym wywiadzie Mazurówna.

Krystyna MazurównaPlotek Exclusive

Krystyna Mazurówna ma troje dzieci: Kaspera Toeplitza (urodzonego w 1960 roku ze związku z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem), Balthazara Bluteau'a i Ernestine Bluteau (dzieci ze związku z Jeanem Pierre'em Bluteau'em).

\Warszawa, 1968. Krystyna Mazurowna oraz Gerard Wilk - tancerze. Fot. Andrzej Wiernicki/FORUMfot. Andrzej Wiernicki

Whoopi Goldberg Whoopi Goldberg John Nacion Imaging / PRPhotos.com / John Nacion Imaging / PRPhotos.com

Whoopi Goldberg

Na odważne wyznanie o przebytej aborcji zdecydowała się także Whoopi Goldberg. Aktorka pierwszą ciążę usunęła jako 14-latka. Opowiedziała o tym w książce "The Choices We Made", będącej zbiorem esejów różnych autorów.

Jak nastolatka Whoopi Goldberg wiodła życie bez zobowiązań. O edukacji seksualnej nie wiedziała nic, takiego przedmiotu nie było w szkole, a matka nie potrafiła jej wyjaśnić, czym właściwie jest seks. Goldberg nie używała nawet tego słowa, lecz mówiła jedynie "to". Pierwszy stosunek odbyła w wieku 13 lat. W pierwszą ciążę zaszła rok później.

Nie miałam okresu. Panikowałam. Z nikim nie rozmawiałam. Wypiłam jakiś dziwny napój, który poleciły mi koleżanki. To była dziwna mikstura złożona z wybielacza, Johnny'ego Walkera i proszku do pieczenia. Od razu silnie zachorowałam. W tamtym momencie bardziej bałam się przyznać, że uprawiałam seks, niż pójść do parku z wieszakiem - co właściwie zrobiłam. (...) Krwawiłam niewiele. Potem bolało mnie całe ciało.

Whoopi Goldebrg przyznała się do wykonania 4 kolejnych aborcji. Obecnie od lat działa na rzecz propagowania w szkołach edukacji seksualnej i dostępności aborcji. Sama ma jedno dziecko. Córkę Alexandrę urodziła w 1974 roku.

Nina Andrycz na spacerze na molo w Sopocie w marcu 2004 r. Nina Andrycz na spacerze na molo w Sopocie w marcu 2004 r. Fot. Damian Kramski / Agencja Wyborcza.pl

Nina Andrycz

Nina Andrycz nigdy nie została matką i była to jej świadoma decyzja.

Nie czułam się powołana do rodzenia dzieci i wiedziałam to od zawsze, nie miałam instynktu macierzyńskiego. A gdybym urodziła dziecko nienormalne? Albo zupełnie niezdolne? Przerażało mnie to - mówiła w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". - Miałam zawsze wstręt do ciąży, za to jako aktorka bez przerwy rozmnażałam się psychicznie. Bo - jak mówi bohaterka mojej sztuki "Lustro": "Kiedy jest się naprawdę gwiazdą, to nie rodzi się dzieci, rodzi się role".

Andrycz aborcji poddała się dwa razy.

Jak za drugim razem szłam na zabieg, moja mama się popłakała. Tłumaczyła mi: "Nie rób tego drugi raz. Z pierwszym zabiegiem się pogodził, ale drugiego ci nie daruje, bo pokazujesz, że ci na nim nie zależy" - wyjawiła aktorka w rozmowie z "VIVĄ!".

21.05.2005 Warszawa Palac Kultury i Nauki , 50 Miedzynarodowe Targi Ksiazki w Warszawie  n/z. Nina Andrycz  fot Darek Redos/REPORTER SLOWA KLUCZOWE: 50 05 KSIAZKA PORTRET 2005 PALAC KWIATY 21 NINA TARGI ROZA REPORTER KSIAZKI KULTURY WARSZAWA AKTORZY NAUKI DAREK WARSZAWIE MIEDZYNARODOWE MIEDZYNARODOWE TARGI KSIAZKI PKIN ANDRYCZ REDOSFot. Redos/REPORTER

Druga aborcja spowodowała kryzys w jej związku z Józefem Cyrankiewiczem.

Oczekiwał przecież żony oddanej, która po zajściu w ciążę urodzi chociaż jedno dziecko, on bardzo tego pragnął, ale ja już wtedy kochałam swoją pracę bardziej niż małżeństwo - mówiła dalej w tym samym wywiadzie.

Każdy z zabiegów był dla Andrycz silnym przeżyciem.

Jak się robi zabieg, to się przecież zabija to żyjątko. Ja zdawałam sobie sprawę, że robię coś groźnego. Feministki mówią: "Odczepcie się! To moja macica...". Owszem, moja, ale co z tego? Skoro w macicy jest życie, a ja je niszczę - mówiła dla "Wysokich Obcasów". - Poza tym jeśli widzi się zrozpaczonego męża, to jednak się człowiek zastanawia. Kiedy parę razy wykrzyknęłam: "Bogu dzięki, poroniłam!", on pewnie pomyślał: "Poślubiłem potwora". Przypuszczam, że w ten sposób zabiłam w nim uczucie. I dlatego, jak wychodził z domu, nie usłyszał ode mnie słowa sprzeciwu, żadnych wymówek.

PHOTO: G.WOJCIK/SE/EAST NEWS  NINA ANDRYCZ JAKO MARIA STEWART W SZTUCE J. SLOWACKIEGO    REPRODUKCJA  FOTO GRAZYNA WOJCIK  18/11/95 SLOWA KLUCZOWE: W 18 11 SE POLSKA MARIA POLAND STEWART NINA ZDJECIA 95 FOTO JAKO ARCHIWUM SZTUCE WOJCIK GRAZYNA REPRODUKCJA ARCHIWALNE ANDRYCZFot. GRAZYNA WOJCIK

Sharon Osbourne, Ozzy Osbourne Sharon Osbourne, Ozzy Osbourne East News

Sharon Osbourne

Sharon Osbourne również odważyła opowiedzieć się o swojej aborcji. Zabieg wspomina jako traumę.

Miałam aborcję w wieku 17 lat i to była najgorsza rzecz, jaką w życiu zrobiłam - mówiła ze łzami w oczach w rozmowie z "Daily Mail". - To był pierwszy raz, gdy uprawiałam seks i wpadłam. Myślałam, że wszystko pójdzie gładko, a to było po prostu straszne.

O tym, że jest w ciąży, dowiedziała się po dwóch miesiącach. Była przekonana, że chce wykonać zabieg. Pomocy szukała matki. Ta była wściekła, wysłała ją samą do kliniki.

Byłam przerażona. Poczekalnia była pełna młodych dziewczyn, wszystkie miały tak samo przestraszone twarze. Żadna z nas nie odezwała się ani jednym cholernym słowem. Droga, przez którą musiałam przejść, była straszna. Nie poleciłabym tego nikomu, bo to ciągle wraca.

W przypadku Osbourne wracały jednak nie tylko traumatyczne wspomnienia. Zabieg pozostawił w jej ciele ślady, przez które miała problemy z zajściem w ciążę. Poroniła trzykrotnie. Musiała przejść operację, by pozbyć się blizn w macicy. Udało jej się zostać matką. Razem z Ozzy'm Osbournem ma troje dzieci.

Joan Collins

Decyzji o aborcji nie żałuje natomiast Joan Collins. Aktorka prawdę o zabiegu wyznała dopiero w programie "Live Stories".

To oznaczałoby uśmiercenie mojej całej kariery - mówiła Collins. - To był moment, kiedy w ogóle nie myślałam nawet o dziecku. Poczułam, że chce mieć dziecko dopiero kilka lat później.

Collins tłumaczyła, że do aborcji skłoniły ją trudne warunki życiowe.

Nie miałam nic, a uważam, że jeśli już ktoś sprowadza dziecko na świat, to powinien wziąć za nie odpowiedzialność Ogromnie się cieszę, że Tara [córka aktorki - przyp. red.] była moim pierwszym dzieckiem. Kocham ją ogromnie, a gdyby było inne dziecko, tak by się nie stało, dlatego wiem, że to była dobra decyzja.

(Actress Joan Collins, wife of Anthony Newley, has her hands full at London Airport as she prepares to leave for Milan with her children, Tara, two years old, and Sacha, four months, Jan. 19, 1966. From Milan, Miss Collins will travel to St. Moritz for a winter vacation. (AP Photo/Victor Boynton)Fot. Victor Boynton (AP Photo/Victor Boynton)

Joan Collins jest matką trojga dzieci: Tary Newley, Alexandra Newley i Katyani Kennedy Kass.

Toni Braxton Toni Braxton PrPhotos

Toni Braxton

Toni Braxton w pierwszej ciąży była ze swoim chłopakiem, a późniejszym mężem Kerim Lewisem. Ich pierwsze dziecko jednak nigdy się nie narodziło. Piosenkarka wyznała ponad 10 lat później, że poddała się aborcji. Przyjmowała wówczas leki przeciwtrądzikowe, które mogły negatywnie wpływać na rozwój płodu. Obawiając się skutków kuracji, zdecydowała się przerwać ciążę.

Nigdy nie myślałam, że to zrobię. Czułam, że jestem samolubna, bo nie mogę dać temu dziecku przyszłości. Czułam się beznadziejnie bez żadnego powodu. Dziś wracając wspomnieniami do tych chwil, myślę: co ja sobie w ogóle myślałam - mówiła w rozmowie z ET.

Braxton długo nie mogła sobie poradzić z przeszłością.

Dziś nie czuję się zakłopotana, czuję się raczej zażenowana, bo mogłam coś wymyślić wtedy, a zrobiłam to z czysto samolubnych pobudek.

Poczucie winy nie opuszczało Braxton przez długie lata. Gdy urodził się jej pierwszy syn Diezel i zdiagnozowano u niego autyzm, obwiniała się jeszcze bardziej.

Myślałam wtedy, że to przez aborcję, że tak Bóg chce mnie ukarać za to, co zrobiłam - mówiła dalej w tej samej rozmowie.

Toni Braxton i jej syn Denim ColeMIKE DISCIULLO / DISCIULLO/bauergriffinonline.com

Toni Braxton obecnie jest matką dwóch synów.

Często mówię sobie, że mam troje dzieci. Mam oczywiście dwóch chłopców i często muszę sobie to powtarzać. Jednak gdzieś w głowie pozostało mi przeświadczenie, że jestem matką dla trojga - stwierdza w tym samym wywiadzie.
Sinead O'Connor Sinead O'Connor Antonio Calanni (AP Photo/Antonio Calanni, File)

Sinead O'Connor

Sinead O'Connor o swojej aborcji opowiedziała w wywiadzie dla "Spin". Podobnie jak w przypadku Natalii Przybysz, punktem wyjścia do rozmowy była piosenka. W "My Special Child" O'Connor podejmuje próbę rozliczenia się z przeszłością. Utwór opowiada o dziecku, które nigdy się nie narodziło.

Nie chciałam aborcji. Ciąża była planowana, ja byłam do szaleństwa zakochana w ojcu dziecka. Jednakże sprawy między nami przestały układać się dobrze. Kłóciliśmy się. Ja byłam w trasie i non stop czułam się źle, wymiotowałam. Nie wiedziałam, co robić, a on nie wyrażał zainteresowania dzieckiem. Więc podjęłam decyzję, wiedząc, że ojca dziecka nie będzie obok mnie. Uznałam, że to będzie najlepsze wyjście dla każdego. Wiedziałam, że będę mieć dziecko w późniejszym etapie mojego życia, gdy jego ojciec będzie zaangażowany i obecny. Nie czułam, żebym mogła sobie z tym poradzić sama.

To była czwarta ciąża O'Connor. Poprzednie trzy zakończyły się poronieniem.

To nie była decyzja, którą pojęłam z łatwością, zresztą nikt nie jest w stanie jej podjąć z łatwością. Dojście do siebie zajęło mi rok, ale wiedziałam, że to był dobry wybór. Uważam, że jeśli dziecko ma się narodzić, to się narodzi. A jeśli nie, to wszystko jedno dlaczego się nie narodziło - czy przez aborcję, czy poronienie. Nie jestem zwolenniczką czy przeciwniczką aborcji. Opowiadam się jedynie za prawem kobiet do podejmowania decyzji o swoim ciele. Nikt nie ma prawa im mówić, w co mają wierzyć, czy co myśleć. Zwłaszcza Kościół Katolicki z tą liczbą morderstw i grabieży na swoim koncie.

Sinead O'Connor i jej córka RoisinSAM FROST / REX FEATURES / EAST NEWS

Sinead O'Connor ma czworo dzieci: synów Jake'a, Shane'a, Yeshuęgo Francisa Neila oraz córkę Roisin.

Więcej o: