100 tysięcy kochanków to imponująca liczba. Byliśmy zainteresowani, jak dalece posunięte jest bicie rekordu, więc zapytaliśmy, ilu mężczyzn pomogło jej dotąd zrealizować plan.
Bicie rekordu polega na tym, że kandydaci na seks z Anną Lisewską wcześniej się umawiają na wizytę i w stosownym momencie przychodzą do wynajętego pokoju hotelowego, gdzie następuje... wiadomo, co. Czasami zdarzają się naprawdę ciekawe historie. Tej miała nikomu nie opowiedzieć, dla nas jednak zrobiła wyjątek.
100 tysięcy kochanków to liczba tak duża, że prawie nierealna. Zapytaliśmy Lisewska, czy w jakimś przewidywalnym terminie zamierza zakończyć bicie rekordu.
Zatem możliwe, że ten wywiad również "przyspieszy maraton" Lisewskiej. Będzie miała szybciej "z głowy"?
Czy mężczyźni, których Lisewska używa (bo chyba tak należy to nazwać) do pobicia rekordu stają na wysokości zadania?
Seks to, by tak powiedzieć, konik Lisewskiej, a maraton to połączenie hobby i kreatywności.
Jednak nie dała się wyciągnąć na zwierzenia o najlepszych i najgorszym kochanku.
A jak wygląda seks maraton od kuchni? Prozaicznie.
Jak seks maraton, to seks maraton. Liczy się ilość, a nie jakość.
To daje wynik 38 mężczyzn na godzinę przy założeniu, że Lisewska nie będzie przez 24 godziny robiła niczego innego. To już chyba nie maraton, ale sprint!