• Link został skopiowany

Warto poznać - Zoot Woman

Słyszeliście o Zoot Woman? Nie?! Musicie to nadrobić!jane_

Jane się wam do czegoś przyzna. Miałam zakaz pisania o tym zespole . Ale zakazy są po to, żeby je łamać, prawda? ;3

Nieważne. Zoot Woman to brytyjski zespół , który nie każdemu przypadnie do gustu, aż jestem ciekawa, jakie opinie i określenia znajdą się w komentarzach pod tym artykułem.

Dostałam ich od znajomego, kiedy okazało się, że wpadną w lecie tego roku do naszego kraju przy okazji festiwalu Audioriver. Organizatorzy imprezy w Płocku obnosili się z tym, że to u nich electropopowy zespół będzie celebrował ukazanie się ich trzeciej płyty. A Zoot Woman zrobili im psikusa, i przenieśli jej premierę. Zresztą, nie pierwszy raz. Ale po kolei.

Ich pierwsza EPka ujrzała światło dzienne w 1996 roku. Pierwszy album wydali jednak 5 lat później. "Living In A Magazine". Syntezatorowy pop. Lata osiemdziesiąte. Proste piosenki, które po, nie oszukujmy się, wgryzieniu się w szczegóły okazują się cudownie nośne, taneczne, zostają w głowie na długo, aż chce się je nucić. Trudno wyróżnić tutaj jakikolwiek utwór, ale postawcie obok siebie, powiedzmy, "You and I" i "Losing Sight". Zaskoczenie, prawda? Tak, to jeden zespół. Dodajmy jeszcze cover klasycznej piosenki Kraftwerk, "The Model". Mniam.

Numer dwa. Drugie dzieło zatytułowane po prostu "Zoot Woman". Szaleństwo . Nie wiem, czemu zawsze kojarzyłam tę płytę ze smutkiem. Ostatnio do niej powróciłam i aaaaaa. "Hope In The Mirror". "Half Full Of Hapiness". "Woman Wonder" - moja koleżanka ma koszulkę z takim napisem, nawet nie wiecie, ile kosztuje mnie zniesienie tego widoku. c: Cały album powala spójnością , określenie 'dobre, fajne piosenki' to tutaj zdecydowanie za mało. I mało jaki zespół zmusza mnie do latania po domu i śpiewania jakiejkolwiek ze swoich piosenek bez żadnego skrępowania przy rodzinie. ;3

No i teraz, proszę państwa, strzał numer trzy. Jak mówiłam - premiera płyty była przekładana, aż wreszcie niedawno się ukazała. Proszę wyobrazić sobie moje zdziwienie , kiedy usłyszałam "Just A Friend Of Mine" w jak najbardziej polskim radiu. Dziennikarka prowadząca pasmo popołudniowe zapowiedziała to mniej - więcej słowami 'nie znam ich zbyt dobrze, nie powiem, żebym przez ten singiel szalała, no ale posłuchajcie, może się spodoba, Zoot Woman'. Radio polskie, ale i alternatywne. Pozdrawiamy panią serdecznie. Zespół na "Thing Are What They Used To Be" konsekwentnie podąża wytyczoną przez siebie ścieżka , nie nudząc i dalej bawiąc się stylistyką, którą sobie obrali. Jest to na pewno troszkę inne od tej elektroniki, którą otrzymujemy dzisiaj, ale w moim mniemaniu oni zawsze brzmieli trochę inaczej. Co prawda mnie nie porwała aż tak bardzo jak wcześniejsze, ale nie można zarzucić im, że nie wyszło . Muzyka jest do słuchania, nie do udowadniania krytykom, że można lepiej, bardziej, ciekawiej, i Bóg wie co jeszcze.

Jeśli jesteśmy przy tym zespole, warto zauważyć, jaki geniusz za nim stoi . Jednym z trzech członków Zoot Woman jest Stuart Price. Produkował "Confessions on A Dance Floor", album Madonny. To z niego pochodzą "Sorry", "Jump", "Hung Up". Współpracował zarówno z P Diddym, New Order, jak i z Sealem. 'Zepsuł' nam The Killers tworząc z nimi piosenkę "Spaceman", a także wspomógł Frankmusika w utworze "3 Litte Words", który jest jednym z moich faworytów na płycie tego młodego artysty. Jakby tego było mało, remiksował na potęgę. Bawimy się w wyliczankę? Muse, jak i Britney Spears. Placebo i Gwen Stefani. Coldplay i Lady Gaga. Royksopp i Kasabian. Depeche Mode i Beck. Scissor Sisters i Justice. Otwartość na wszystkie dźwięki . I takie jest Zoot Woman, zabawne, bezpretensjonalne, miłe, przyjemne, taneczne. Ale trzeba się przekonać. Nawet mi nie było łatwo, bo to troszkę inny świat, nawet w elektronice. Trudno wyrazić to, ile mojej miłości skradł sobie ten zespół. Ja tego nie zauważyłam, samo przyszło. Czas na was.

PS To chyba pierwszy artykuł o Zoot Woman w naszym języku. W sieci wręcz pustka, nawet polska wikipedia ich nie ma. c:

Jane

Więcej o: