Zaginięcie Iwony Wieczorek należy do jednych z najbardziej tajemniczych i głośnych spraw tego typu w Polsce. Kobieta ostatni raz była widziana w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku, gdy wracała do domu po opuszczeniu sopockiego klubu. Nigdy jednak do niego nie dotarła. Po 12 latach zatrzymano w Gdańsku dwie osoby, które mogły mieć związek z zaginięciem - Pawła P. i jego partnerkę Joannę S. Mężczyzna usłyszał trzy zarzuty, w tym jeden dotyczący zniknięcia Iwony Wieczorek.
Ostatnie doniesienia dają nadzieję, że sprawa wkrótce może się wyjaśnić. Jak informowała prokuratura, Paweł P. otrzymał zarzuty dotyczące utrudniania postępowania karnego poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej Iwony Wieczorek. Fakt ujawnił szczegóły zarzutu. Mężczyzna 16 lipca 2021 roku miał wejść do mieszkania zaginionej, używając kluczy, które zostawiła u znajomej i rzekomo włamać się do jej komputera.
Miał wysyłać wiadomości na komunikatorze gadu-gadu, podawać się tam za matkę zaginionej i sugerować, że Iwona Wieczorek jest w domu publicznym za granicą - dowiadujemy się.
Paweł P. miał także podejmować działania mające na celu wyłączenie ze śledztwa zaangażowanych w sprawę policjantów z Sopotu, poprzez informowanie, że jeden z funkcjonariuszy policji sugerował, że "za tę sprawę, to on wyremontuje sobie samochód". Dodatkowo miał podawać nieprawdziwe informacje, że w trakcie przeszukania jego domu w 2022 roku użyto psa do wykrywania zwłok, uszkodzono mienie i grożono mu pobiciem.
Mec. Krzysztof Woliński, obrońca mężczyzny, poinformował Fakt, że Paweł P. nie przyznaje się do winy. Zastosowano wobec niego tylko dozór policyjny. Razem z partnerką mają zgłaszać się na policję i nie mogą opuszczać kraju.