Metkowe wpadki na polskich salonach zdarzają się często. Gwiazdy pożyczają od projektantów kreacje (a czasem też od niczego nieświadomych sklepów), idą pięknie wystrojone na ściankę, a potem ten sam ciuch wraca na sklepową półkę. Czasem to wina stylisty, czasem tymczasowego właściciela, że nie ukrył odpowiednio przed kamerami kartonika z ceną.
Do rzadkości jednak tego typu wpadki należą w programach telewizyjnych, gdzie każdy kadr przed emisją oglądany jest kilka razy przez różnych ludzi. Tymczasem w ostatnim odcinku na wizji z metką pojawił się Kuba Wojewódzki. Ten szczegół nie uszedł jednak uwadze Vogule Poland:
Leśny dziadek niby taki bogaty, ale na marynareczkę to już nie starczyło - Vogule Poland napisało pod zdjęciem.
Warto jednak zauważyć, że Wojewódzki był świadomy tego, że u poły marynarki wisi sporych rozmiarów metka i obrócił wszystko w żart.
Nie wiecie nawet, co ja w czasie tego występu waszego czułem - zwrócił się Kuba do Adama Nergala i Johna Portera po tym, jak zaśpiewali wspólny utwór "Night ride". - Zobaczyłem, że mam pożyczoną marynarkę i mam tu metki - powiedział Wojewódzki, po czym zaprezentował je do kamery.
Zara? - spytał Nergal.
Zara, Zara, zara oni przyjdą tu - odpowiedział Kuba.
Wpadka, wpadką, pytanie, jak się wychodzi z niezręcznej sytuacji. Naszym zdaniem Wojewódzkiemu poszło całkiem nieźle. A Wy co myślicie? Całą rozmowę zobaczycie tutaj (kwestia metki pojawia się około 39 minuty).
ZI