Jennifer Aniston dość nieoczekiwanie pokazała się ze strony, którą rzadko odsłania przed fanami. Niedawna wizyta we włoskiej Valle Piana, gdzie odbywa się coroczny festiwal filmowy Giffoni, okazała się dla gwiazdy sporym emocjonalnym przeżyciem. Podczas konferencji prasowej jeden z gości zapytał aktorkę, czy kiedykolwiek "obudziła się rano, nie wiedząc, kim jest".
Pytanie wyraźnie poruszyło Aniston, która nie potrafiła powstrzymać łez płynących jej do oczu.
Nie ma w tym pomieszczeniu wystarczająco dużo palców u rąk i nóg, bym mogła zliczyć, ile razy tak się czułam. Wszyscy jesteśmy ludźmi i niezależnie od tego, jaką pracę wykonujemy, natrafiamy na momenty, w których dochodzimy do ściany, pytając sami siebie, czy możemy ruszyć do przodu. Czasem wydaje nam się też, że mamy na swoich barkach za dużo - powiedziała rozemocjonowana aktorka.
Jennifer Aniston, oczywiście, udało się pokonać takie trudności, z których największą było zapewne jej rozstanie z Bradem Pittem. Czy to do rozwodu z gwiazdorem nawiązywała aktorka w swojej wypowiedzi? Wydaje się to bardzo prawdopodobne:
Zastanawiamy się, czy jesteśmy wystarczająco dobrzy albo wydaje nam się, że odczuwany przez nas ból jest nie do zniesienia - mówiła wzruszona aktorka. Ale potem, jakimś cudem, po prostu musimy to przejść. Nie możemy się poddać. Musimy powiedzieć sobie: "Tak, potrafię, chcę i mogę to zrobić" - dodała Aniston.
Gwiazda serialu "Przyjaciele" ostatecznie znalazła szczęście u boku przystojnego Justina Therroux. Utrzymany w tajemnicy przed mediami ślub pary był jednym z największych wydarzeń zeszłego roku w show-biznesie.
Jesteście pod wrażeniem szczerości Jennifer Aniston?
IN