Filip Chajzer znany jest ze swoim niekonwencjonalnych reportaży dla " Dzień Dobry TVN ". Teraz dziennikarz pojechał z kamerą na Przystanek Woodstock, czyli festiwal, który jest prawdziwą kwintesencję słowa "niekonwencjonalność". Domyślacie się chyba, że nie relacjonował jedynie koncertów stojąc sztywno przed kamerą...
Zawsze na 100% #reporter #woodstock2016 #ddtvn - podpisał swoje zdjęcie Chajzer.
<< ZOBACZ, JAK FILIP CHAJZER SZALAŁ NA WOODSTOCKU >>
Filip Chajzer pojechał do Kostrzyna nad Odrą po raz pierwszy. Przed wyjazdem był pełen obaw.
Z roku na rok przekładałem zostanie świnią pepą pod sceną Woodstocku. Ten rok jest jednak inny. Postanowiłem zrobić wszystko co odkładałem na kiedyś (...) - pisał na Facebooku. - Uwalony i śmierdzący zapominasz na chwilę o swoich wszystkich problemach. Jesteś wśród ludzi, którzy w tym momencie są tak samo wolni i uśmiechnięci jak Ty. Reset głowy, format:c. Z koła ?#?allegro? widać skalę zjawiska. Namioty po horyzont. Bro leje się strumieniami, kto nie ma hajsu ten dostanie od tego kto hajs ma. Ot wesoła komuna. Czasem fajnie być wesołym komunistycznym brudasem:) beztroska jest dziecięca, taniec w błocie raczej pierwotny. To dobre połączenie. Po co ludziom zabraniać bycie szczęśliwym jeśli nikogo tym nie krzywdzą?
To, co robił na Woodstocku, dziennikarz pokazywał na swoim Facebooku. Chajzer prowadził też relację wideo na żywo, ale szybko zdjęcia reportera w błocie i wodzie zaczęli wrzucać na jego fanpage również fani.
Staliśmy sobie pod sceną - opowiadał w relacji Chajzer. - Nagle dookoła nas zrobiło się pusto, takie puste kółko. Nie wiemy, co się dzieje, bo jesteśmy pierwszy raz na Woodstocku. Nagle ktoś krzyknął "ścianaaaa!". I szybko przekonaliśmy się, o co chodziło. Ludzie zaczęli biec w naszym kierunku, zderzać się z nami, za wszelką cenę chcąc nasz wywrócić w błoto, co im się zresztą udało. Nie mamy im tego za złe, uwaleni tym błotem byliśmy bardzo szczęśliwi.
Praca nie może sprawiać frajdy? Jeżeli ktoś Wam tak powie, pokażcie mu zdjęcia Filipa Chajzera z Woodstocku.
ZI