Wreszcie w Hollywood pojawiła się porządna szkoła dla aktorów. Nazywa się "The Kimmel School of Perfect Acting", a jedynym nauczycielem w niej jest... Tak, nie mylicie się: Jimmy Kimmel , amerykański komik prowadzący show pod własnym nazwiskiem. Gwiazdy uczęszczające na zajęcia wyrażają się o nim z najwyższym szacunkiem.
To największa szkoła aktorska, jaka kiedykolwiek istniała - mówił Benedict Cumberwatch .
To geniusz, nawet nie będę próbował go opisać - dodał Harvey Weinstein.
Jest dla mnie jak ojciec - dodaje Susan Sarandon . - Kazał mi zadzwonić do mojego własnego ojca i powiedzieć mu, żeby spier*lał.
To żart? Oczywiście, ale za to jaki! Nie wiemy jak, ale Kimmelowi udało namówić się największe hollywoodzkie gwiazdy, żeby terminowały u niego na nauce aktorstwa. Wymagało to od nich ogromnego dystansu do siebie i poczucia humoru, a od Kimmela niemałego tupetu, ale przecież tego nigdy mu nie brakowało.
Nie jestem po prostu nauczycielem. Jestem rzeźbiarzem. Tymi rękami uformuję najlepszych aktorów tego pokolenia - zapowiada ze śmiertelną powagą Kimmel, a na głowie dynda mu antenka przyczepiona do twarzowego beretu.Screen z Youtube.com
Jak wygląda nauka w jego szkole, pokazał na specjalnych "szkoleniowych" filmach.
Jak to wyglądało w praktyce? Aktorzy mają powtarzać zadane przez Kimmela kwestie, a ten różnymi sposobami przeszkadza im - na przykład rzucając w nich różnymi przedmiotami albo drwiąc z nich. Sposób na Jennifer Aniston miał na przykład taki, że powtarzał jej słowa i przekręcał je, co ją wprawiało w niezłe zakłopotanie.
Czy mogę tu stanąć? - zapytała.
Czy mogę tu stanąć? - usłyszała w odpowiedzi.
Co.. co ty robisz? - zająknęła się zdezorientowana.
W odpowiedzi usłyszała nieartykułowany bełkot. Pierwsze ćwiczenie było testem (nie)zaufania. Aniston miała upaść na plecy, bo Kimmel obiecał, że jej nie złapie.
Ufasz mi? - indagował ją przy tym ćwiczeniu.
Tak.
A nie powinnaś!
I słusznie, bo skończyło się tak:
Screen z Youtube.comJest taki kontaktowy, taki hojny! - zachwycała się potem do kamery swoim "nauczycielem", co oznaczało, że przeżyła upadek.
Inną ofiarą nauczycielskich praktyk Kimmela był Sean Penn , w trakcie próby regularnie tłuczony po głowie makaronem pływackim.
Makaron pływacki to jedyny sposób, żebym się czegokolwiek nauczył - przyznał pokornie Penn.
Nauka nie poszła w las. Aktor pokonał swoje ograniczenia.
Jim przekonał mnie do zagrania Milka, chociaż mam nietolerancję laktozy. Kazał mi pić galon mleka dziennie - dodał.Screen z Youtube.com
Najdotkliwiej doświadczył na własnej skórze metod dydaktycznych Jimmiego Kimmela Matt Damon , prywatnie jego przyjaciel. Co ciekawe, na filmie "instruktażowym" specjalnie przekręcono również jego nazwisko.
Uczyłem się dwa lata, zapłaciłem za to kilka tysięcy dolarów, a on po prostu kazał mi zagrać krzesło i lampę - mówił zdegustowany Damon. - Powiedział, że powinienem skończyć szkołę, żeby móc grać ludzi. Ja mu na to: "Człowieku, wiesz, w ilu pie*rzonych filmach zagrałem? Wiesz, jakie to były hity?" - odpowiedzią Kimmela było założenie koledze abażuru na głowę.Screen z Youtube.com
Eddie Redmayne, który właśnie zgarnął Oscara za główną rolę w "Teorii wszystkiego", dostał butelką, bo nie umiał przekonująco mówić jak Brytyjczyk. Emily Blunt i John Krasinski nie byli w stanie zagrać zakochanych, chociaż prywatnie od 2010 roku są małżeństwem. Innymi ofiarami surowego nauczyciela byli jeszcze między innymi Susan Sarandon, Gary Oldman, Jeff Bridges i Kristel Bell.
Kto jest moim ulubionym studentem? Trudne pytanie, ponieważ... Nienawidzę ich wszystkich. Bardzo - mówił Kimmel.
Czy Matt Damon zagrał w końcu wystarczająco dobrze lampę i zasłużył na grywanie ludzi? Zobaczcie, jak nauka w najlepszej szkole aktorskiej na świecie wygląda w praktyce!
alex