Zażenowanie. To chyba to czuliśmy, kiedy zostały przed nami otwarte eleganckie drzwi domu Katarzyny Figury , za którymi codziennie rozgrywał rodzinny dramat. Bolesny, tragiczny, jednak - jak trafnie zauważa Hanna Lis - niestety powszechny.
Dlaczego przemoc domowa miałaby nie dotknąć znanej aktorki, skoro dotyka miliony innych kobiet w Polsce i setki milionów na świecie? Co powoduje szok redaktorów? Że przemocy fizycznej i psychicznej doświadcza kobieta ze świecznika, dobrze sytuowana? Że oprawcą jest kulturalny, wykształcony, z pozoru miły pan? - pisze na natemat.pl
Ostatnio różne rzeczy pisze się o Lis : o jej zarobkach, aparacie na zębach i sukienkach. W natłoku kolorowych newsów zupełnie zniknął nam z pola widzenia wizerunek Hanny - świetnej dziennikarki. Jej tekst zrobił na nas ogromne wrażenie. Trafia w samo sedno - zarówno jeśli chodzi o samo zjawisko przemocy domowej, jak i nastawienie polskiego społeczeństwa.
Ich zdaniem o braku godności nie świadczy bicie, czy psychiczne znęcanie się nad żoną/partnerką. Ich zdaniem brak godności przejawia się ujawnieniem, że jest się bitym/psychicznie maltretowanym. Wpis o pokazywaniu "dupy/cycków" przypomina mi z kolei opowieści ofiar gwałtu o przesłuchaniach na policji: "a jak była pani ubrana?" "krótka spódniczka", po których to pytaniach następuje porozumiewawcze spojrzenie przesłuchujących - "No tak, sama sobie zasłużyła".
Sprawa Katarzyny Figury nie jest tylko jaskrawą historyjką, która na kilka dni zwiększy sprzedaż. Ma szansę może zmienić coś w naszej świadomości. Dlaczego wstyd czuje ofiara, a nie oprawca? Dlaczego sprawy przemocy domowej zamiatamy pod dywan, udajemy, że nie słyszymy co się dzieje za ścianą?
Hanna Lis choć nie daje odpowiedzi na wszystkie te pytania,to jednak przynajmniej je postawiła. Z czułością i fachowością osoby, która nie bała zanurzyć się w temacie, dla której nie byłby on obcy.
Mnie to w ogóle nie dziwi, bo dobrze wiem, że domowe piekło kobiet to nie domena tak zwanych "patologicznych rodzin", czy dotkniętego biedą i alkoholizmem marginesu.
Wiemy, ale wolimy nie pamiętać. Odsuwamy to od siebie. Tymczasem przemoc nie ma płci czy określonego statusu społecznego. Na wokandzie znajdują się sprawy zarówno pana X spod budki z piwem, jak i cenionego reżysera - obcych, jak i znajomych.
zuz