6-letni Timur zachwycił dopingiem. Dostał nagrodę
6-letni Timur, młody kibic Ukrainy, którego radość po drugiej bramce Andrija Szewczenki w meczu ze Szwecją obiegła internet, spotkał się ze swoim idolem na treningu Ukraińców.
Tuż po meczu Ukraina - Szwecja, wygranym przez gospodarzy 2:1, świat internetu obiegł filmik na którym widać radość małego Timura po drugim golu Andrija Szewczenki. Szybko stał się on gwiazdą sieci. Ukraińska telewizja postanowiła odnaleźć chłopca i umożliwiła mu wizytę na treningu swoich idoli. Jaki miły gest!
Na lekcji 14-latek wskoczył przez płot po piłkę. Pogryzły go psy
14-letni uczeń Gimnazjum nr 12 w Kielcach został pogryziony przez psy na lekcji wychowania fizycznego. Wszystko przez to, że wskoczył przez płot po piłkę na teren sąsiedniej posesji. Maria Pisarczyk, wicedyrektorka gimnazjum zaznacza, że chłopcy wbiegli na teren sąsiedniej posesji bez zezwolenia nauczyciela. Z relacji uczniów wynika, że dość często sami odbierali sobie piłkę. Policja będzie wyjaśniać tę sprawę.
Putin ostrzegł Tuska przed zemstą rosyjskich kibiców
Rosyjscy kibice być może będą chcieli wziąć odwet na Polakach po starciach przy okazji meczu Polska-Rosja. Takie ostrzeżenie usłyszał od prezydenta Rosji, Władimira Putina polski premier. - Zapewniłem prezydenta, że użyjemy siły, jeśli to będzie potrzebne - mówił w Radiu Zet Donald Tusk. Potępiacie zadymiarzy?
Wiemy, kim jest tajemniczy chłopiec z lasu
We wrześniu 2011 roku chłopiec pojawił się w berlińskim urzędzie miejskim ze śpiworem i namiotem. Chłopiec podał, że na imię ma "Ray" i nie wie, jak ma na nazwisko. Twierdził, że jego matka Doreen zmarła w wypadku samochodowym, gdy miał 12 lat. Potem, jak mówił, przez pięć lat mieszkał w lesie wraz ze swoim ojcem "Ryanem". Razem wędrowali po lasach, posługując się mapami i kompasem, mieszkali w jaskiniach lub namiocie. Ojciec chłopca miał umrzeć, a chłopiec po pochowaniu go wyruszył na północ i wędrował pięć dni, dopóki nie dotarł do Berlina. Przez 10 miesięcy chłopiec nie pozwalał policjantom na opublikowanie jego zdjęć. W ostatnim tygodniu policja zdecydowała się jednak upublicznić wizerunek "Raya". Wkrótce potem rozpoznali go krewni z Holandii. Okazało się, że chłopiec naprawdę nazywa się Robin van Helsum i pochodzi z holenderskiego miasta Hengelo. Miał problemy osobiste i to był dla niego sposób rozpoczęcia nowego życia. Berlińska policja może postawić mu teraz zarzut oszustwa. Myślicie, że powinien zostać ukarany?